Samolot wylądował w Seulu ok. godz. 5.50. Ale zanim maszyna siadła na lotnisku, we znaki dała się jej pogoda - połączenie mrozu, wiatru i ostrego słońca okazało się dużym wyzwaniem dla 18-letniej radzieckiej konstrukcji. Pilot rządowego Tu-154 musiał na polecenie wieży tak ustawić samolot, aby lądować pod wiatr, co znacznie wydłużyło schodzenie do lądowania.
- Widać było zdenerwowanie na pokładzie - twierdził reporter TVN24, który podróżuje z prezydentem. Lech Kaczyński zapytany, czy nie boi się latać wysłużonym samolotem optymistycznie odpowiedział, że "wszyscy jedziemy na tym samym wózku".
Wizyta w Korei Południowej jest ostatnim etapem podróży prezydenta po Azji. Według niepotwierdzonych informacji Polskiego Radia, wizyta zostanie skrócona, bo prezydent podjął decyzję o powrocie do Polski. Lech Kaczyński już jutro ma wrócić do kraju.
Polski prezydent spotka się w Seulu z prezydentem Korei Li Miung Bakiem. Następnie odbędą się rozmowy plenarne delegacji obu państw. Planowane jest podpisanie międzyrządowego programu współpracy w dziedzinie kultury, nauki i edukacji na lata 2009-2011.
[srodtytul]Kłopoty z samolotem już były[/srodtytul]