[srodtytul]Do muzułmanów[/srodtytul]
Zwracam się do krajów muzułmańskich: Ameryka poszukuje nowej drogi opartej na wzajemnych interesach i wzajemnych szacunku. Przywódcom, którzy szukają konfliktów lub winią Zachód za choroby swojego społeczeństwa, mówię – wiedzcie, że wasze narody was ocenią za to, co jesteście w stanie zbudować, a nie za to, co zniszczycie.
Wy, którzy utrzymujecie władzę dzięki korupcji i oszustwom, a także uciszaniu opozycji, wiedzcie, że znajdujecie się po złej stronie historii, ale my wyciągniemy rękę, jeśli tylko chcecie rozluźnić waszą pięść.
Mieszkańcom ubogich krajów obiecujemy, że będziemy pracowali u waszego boku, aby wasze farmy rozkwitły a czysta woda popłynęła [w waszych kranach – przyp. red.]. Obiecujemy nakarmić głodujących i zaspokoić głód wiedzy. A tym narodom, które – tak jak nasz – cieszą się względną obfitością, mówimy, że nie możemy już pozwolić sobie na obojętność wobec cierpień, które mają miejsce poza naszymi granicami. Nie możemy już również konsumować zasobów tej planety bez oglądania się na skutki. Świat się zmienił, my też musimy się zmienić.
[wyimek]Doświadczyliśmy goryczy segregacji rasowej i wyszliśmy z tego ciemnego rozdziału historii silniejsi[/wyimek]
Choć patrzymy już w przyszłość, myślimy również z pokorną wdzięcznością, o tych dzielnych Amerykanach którzy – dokładnie w tym momencie – patrolują odległe pustynie i góry. Oni też mają nam coś dzisiaj do powiedzenia, tak samo jak polegli bohaterowie, którzy leżą w Arlington i szepczą do nas od wieków. Oddajemy im hołd nie tylko dlatego, że są strażnikami naszej wolności, ale dlatego, że ucieleśniają ducha służby. Gotowość do odnalezienia sensu w czymś większym niż oni sami. W tym momencie – momencie, który będzie decydujący dla generacji – ten duch musi zamieszkiwać w każdym z nas.
[srodtytul]Nasze zobowiązania [/srodtytul]
Los narodu nie zależy bowiem ostatecznie od tego, co rząd może i powinien zrobić, ale od wiary i determinacji Amerykanów. To wielka uprzejmość – wesprzeć nieznajomego. Bezinteresowność pracownika, który prędzej zmniejszy sobie ilość godzin pracy, niż zgodzi się na to, by jego kolega stracił zatrudnienie. To właśnie pozwoli nam przetrwać najczarniejszą godzinę. To odwaga strażaka, który szturmuje klatkę schodową wypełnioną dymem, ale także determinacja rodziców, by wyżywić dziecko. Wszystko to przesądza o naszym losie.
Wyzwania, przed którymi stoimy mogą być nowe. Również mechanizmy, za pomocą których stawimy im czoła, mogą być nowe. Ale wartości, od których zależy nasz sukces – ciężka praca, szczerość, odwaga, fair play, tolerancja i ciekawość, lojalność i patriotyzm – te sprawy są stare. Te sprawy są prawdziwe. To one były cichą siłą, która napędzała postęp, jaki zachodził w naszej historii. To, czego potrzebujemy, to powrót do tych praw. To, co jest wymagane od nas teraz, to nowa era odpowiedzialności.
Każdy Amerykanin powinien zrozumieć, że mamy zobowiązania wobec nas samych, naszego narodu i świata. Zobowiązania, których nie wypełniamy niechętnie, ale które przyjmujemy z radością. Wierzymy, że nie ma nic tak satysfakcjonującego ducha, tak definiującego nasze charaktery, jak poświęcenie się przez nas wszystkich trudnemu zadaniu.
Taka jest cena obywatelstwa. Takie jest źródło naszej pewności – wiedza, że Bóg wzywa nas do kształtowania niepewnego przeznaczenia. Takie jest znacznie naszej wolności i naszej wiary. Dlatego mężczyźni, kobiety i dzieci każdej rasy i każdej wiary mogą dołączyć do uroczystości na tej wspaniałej promenadzie i dlatego człowiek, którego ojciec mniej niż 60 lat temu mógł nie zostać obsłużony w miejscowej restauracji, może teraz stać przed wami i złożyć tę najbardziej świętą przysięgę.
[srodtytul]Dar wolności [/srodtytul]
Uczcijmy ten dzień pamięcią o tym, kim jesteśmy i jaką drogę przebyliśmy. W roku narodzenia Ameryki, podczas najzimniejszych miesięcy, mała grupa patriotów zebrała się przy dogasających ogniskach obozowiska, nad brzegami skutej lodem rzeki. Stolica została opuszczona. Wróg się zbliżał. Śnieg był splamiony krwią. W momencie, gdy wynik naszej rewolucji był najbardziej niepewny, ojciec naszego narodu rozkazał, aby ludziom odczytano następujące słowa: “Niech świat w przyszłości pamięta... Że w zimowym chłodzie, gdy nic nie miało szans przetrwać prócz nadziei i cnoty... Miasto i kraj, stając w obliczu zagrożenia, postanowiły mu sprostać”.
Ameryko, w obliczu obecnych zagrożeń, w trakcie tej zimy trudności, pamiętajmy o tamtych nieśmiertelnych słowach. Z nadzieją i prawością, stawmy jeszcze raz czoła lodowatym prądom i przetrwajmy to, co przyniesie sztorm. Niech dzieci naszych dzieci powiedzą, że gdy stanęliśmy przed wyzwaniem, nie zgodziliśmy się na to, żeby ta podróż dobiegła końca, że nie odwróciliśmy się plecami ani nie daliśmy się złamać. Z oczami wpatrzonymi w horyzont i łaskę Boską ponad nami, dalej nieśliśmy ten wspaniały dar wolności i dostarczyliśmy go bezpiecznie przyszłym generacjom.
Niech Bóg błogosławi was wszystkich. Niech Bóg błogosławi Amerykę!
[ul][li][i]Na podstawie Associated Press[/i][/li][/ul][ul][li][i]tłum. ryb, k. z., p. z.[/i][/li][/ul][ul][li][i]Śródtytuły pochodzą od redakcji[/i][/li][/ul]