Hotel „I." pod Rzeszowem przez lata był ekskluzywną agencją towarzyską – zaaranżowany w stylu carskim, pełny złota. Prowadzili go pochodzący z Ukrainy bracia Aleksiej i Jewgienij R., dwukrotnie skazani w Polsce za handel kobietami, stręczycielstwo i sutenerstwo. O parasolu ochronnym nad ich seksbiznesem „Rzeczpospolita" pisała wielokrotnie. Zrobiło się o nich głośno w ub.r. w związku z rewelacjami byłego agenta CBA Wojciecha J., który twierdził, że w ich agencji towarzyskiej nagrano „ważnego polityka PiS".
Mieszkający w Polsce od lat 90. Ukraińcy, bracia R., z wykształcenia technicy dentystyczni, prowadzili oficjalnie na Podkarpaciu legalny biznes (głównie w branży hotelarskiej). Osiągali z niego przyzwoite dochody – Aleksiej 8,5 tys. zł miesięcznie, a jego brat Jewgenij aż 30 tys. zł – wynika to z aktu oskarżenia. W styczniu 2016 r. zostali aresztowani przez ABW, ale po roku wyszli za poręczeniem. Sąd skazał ich na symboliczne kary. Dziś wiadomo, że opłacali m.in. policjantów CBŚP.
Jak ujawniła „Rz", R. przez 13 lat nieprzerwanie (od 2000 do 2017 r.) handlowali kobietami i zarabiali, wykorzystując je do prostytucji. Ich naganiacze znajdowali kobiety w trudnej sytuacji, mające długi u sutenerów. R. kupowali je głównie na Ukrainie, średnio za 300 dolarów, czyli za ok. jedną trzecią długu. W agencjach braci na Podkarpaciu musiały wszystko odpracować. Stawki wynosiły 250 zł za godzinny seks i tańce erotyczne, 200 zł za pół godziny usług. Bracia zabierali połowę zarobku.
Osławione miejsce, w którym R. prowadzili seksbiznes, to hotel „I.", od trzech lat wystawiony na sprzedaż.