Firma ta jest jednym z największych w świecie producentów szczepionek. Do tej pory umowa między Szwecją a Glaxo Smith Kline utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. Teraz jednak, po wyroku sądu, Narodowy Zarząd Zdrowia i Opieki Socjalnej zdecydował o jej ujawnieniu. I okazało się, że jest ona skrajnie niekorzystna dla władz w Sztokholmie.
Pytanie, czy jest korzystna dla samych Szwedów, którzy o ewentualne odszkodowania będą musieli walczyć nie z Glaxo Smith Kline, lecz z własnym rządem, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Wśród pierwszych, którzy tę odpowiedź usłyszą, są rodzice sześcioletniego chłopca. Dostał on w końcu października szczepionkę przeciwko wirusowi A/H1N1, ale po jej otrzymaniu poważnie zachorował.
Po dziesięciu dniach od przyjęcia szczepionki Pandermix dziecko dostało wysokiej gorączki i miało kłopoty z oddychaniem. Chłopiec został przewieziony do szpitala na oddział intensywnej opieki. Musiał leżeć pod respiratorem.
Badania wykazały, że miał wirusa A/H1N1. I choć w końcu sześciolatek został wypisany ze szpitala w Östersund, placówka poinformowała o tym przypadku Urząd Dozoru Leków. To ten urząd zadecyduje, czy rodzicom należy się odszkodowanie za źle działającą szczepionkę.
Na razie urzędnicy nie są skorzy do uznania chłopca za poszkodowanego. Według nich szczepionka Pandermix osiąga pełen efekt dopiero po upływie dwóch tygodni. A sześciolatek zachorował wcześniej.