Rodziców było stać na mieszkanie, samochód, często drugi dom nad morzem czy w górach. I jeszcze oszczędzali.
Mieli jasne cele: zdobyć wykształcenie, potem pracę i uzyskać odpowiedni status społeczny. Dziś wyższe studia nie są już gwarantem otrzymania dobrego stanowiska. Jak wynika z badań ośrodka Metroscopia, ponad 60 procent absolwentów uniwersytetów nie znajduje pracy zgodnej z wykształceniem.
– Młodzi padli ofiarą destrukcji rynku pracy. Obowiązujące do niedawna reguły przestały działać, są zagubieni i apatyczni – mówi „Rz” Ana Molina z barcelońskiego Ośrodka Ukierunkowania Zawodowego. Przytacza badania, z których wynika, że 54 procent Hiszpanów między 18. i 34. rokiem życia przyznaje, że nie ma żadnych planów na przyszłość.
Do niedawna symbolem fiaska hiszpańskiego modelu społecznego i gospodarczego byli tzw. mileuristas, młodzi ludzie zarabiający nie więcej niż 1000 euro miesięcznie. Nie zakładali rodzin, nie wyprowadzali się od rodziców, pensje wydawali na przyjemności.
Podczas kryzysu zarobki nieprzekraczające 1000 euro stały się wśród młodych Hiszpanów niemal normą. Niepokój budzi teraz tzw. pokolenie ani-ani, czyli osoby, które porzuciły naukę, ale nie szukają pracy. To rzesza trzydziestolatków, których jedynym celem jest konsumpcja: chcą dobrze się bawić i nie mieć problemów. A przede wszystkim obowiązków.