Minister ds. pomocy rozwojowej Dirk Niebel z FDP zamierzał przy okazji wizyty w Izraelu odwiedzić Strefę Gazy. Chciał tam obejrzeć oczyszczalnię ścieków, która jest budowana przy wsparciu Niemiec. Izrael nie wpuścił go jednak do blokowanej Strefy. Niebel, który jest wiceprezesem Towarzystwa Izraelsko-Niemieckiego, ostro skrytykował tę decyzję. – To wielki błąd w polityce zagranicznej Izraela. Utrudnia nawet najwierniejszym przyjaciołom zrozumienie swego zachowania – powiedział minister dziennikowi „Leipziger Volkszeitung”.
– W sytuacji kulejących negocjacji pokojowych z Palestyńczykami Izraelowi pozostaje coraz mniej czasu. Jest za pięć dwunasta – dodał rozgoryczony. Nawiązując do zapowiedzi rozluźnienia blokady strefy, stwierdził, że „to nie wystarczy i niemiecki rząd oczekuje bardziej zdecydowanych działań”: – Blokada nie jest oznaką siły, lecz wyrazem strachu.
Także szef dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) wyraził ubolewanie z powodu decyzji Izraela. – Celem niemieckiego rządu jest zniesienie blokady Strefy Gazy. Podobnie myślą nasi unijni partnerzy – podkreślił Westerwelle.
Władze izraelskie szybko zareagowały na zarzuty Niebela. – Nie pozwalamy wysokiej rangi politykom wjeżdżać do Strefy Gazy, bo rządzący w niej Hamas wykorzystuje to do celów propagandowych. Wszyscy o tym wiedzą, także Europejczycy – powiedział anonimowy przedstawiciel izraelskiego MSZ dziennikowi „Die Welt”.
Również Centralna Rada Żydów w Niemczech nie rozumie ministra. – Postawa Izraela wobec wizyt zagranicznych polityków w Strefie Gazy była panu Niebelowi dobrze znana – powiedział sekretarz generalny organizacji Stephan Kramer. – Mówienie w przypadku blokady o strachu jest cyniczne i dziecinne, biorąc pod uwagę izraelskie ofiary ataków rakietowych ze Strefy Gazy.