Wykluwa się dyplomacja

Koniec rozmów w sprawie unijnej dyplomacji. Nie będzie narodowych kwot, tylko konkursy na stanowiska

Aktualizacja: 22.06.2010 22:57 Publikacja: 22.06.2010 22:51

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton

Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton

Foto: AFP

[i]

Korespondencja z Brukseli[/i]

Do poniedziałkowego wieczoru w Madrycie trwały negocjacje między Radą UE a Parlamentem Europejskim dotyczące przyszłej unijnej dyplomacji. Do porozumienia doszło, co oznacza, że w październiku rozpocznie się obsadzanie stanowisk w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych. Ale w najważniejszej dla Polski sprawie, czyli równego udziału przedstawicieli nowych państw członkowskich w ESDZ, ostateczny zapis nie jest zbyt obiecujący.

– Zastosowanie kwot narodowych, takich jak przy zatrudnianiu w Komisji Europejskiej po rozszerzeniu, jest niemożliwe – przekonywał wczoraj bliski współpracownik Catherine Ashton stojącej na czele nowej służby. Na pocieszenie wpisano punkt mówiący o tym, że powinna być zapewniona równowaga płciowa i geograficzna, a w 2013 r. zostanie dokonany przegląd ESDZ uwzględniający analizę reprezentacji geograficznej. I wtedy mogą zostać wprowadzone „dodatkowe środki korygujące nierównowagę”.

Nie ustalono jednak ani kto miałby dokonywać takiego przeglądu, ani też jakie środki korygujące są brane pod uwagę. Według otoczenia Ashton kwot nie da się zastosować w ESDZ, bo będzie ogłaszany konkurs na każde pojedyncze stanowisko.

– Trudno sobie wyobrazić, żeby w warunkach konkursu wpisać, że kandydat ma pochodzić z nowych państw członkowskich – mówi współpracownik Ashton. Przyznaje, że kwoty się w dyskusji pojawiły, ale nie ze strony rządów państw członkowskich, tylko PE. Pomysł sformułował Jacek Saryusz–Wolski (PO) i wywalczył umieszczenie go na liście postulatów europarlamentu. Ale prowadząca negocjacje z Radą trójka wysłanników PE (Niemiec Elmar Brok, Belg Guy Verhofstadt i Włoch Roberto Gualtieri) nie naciskała w tej sprawie do końca.

Polski rząd o kwoty też nie walczył, bo – jak przekonywał premier Donald Tusk na szczycie UE w marcu w Brukseli – dla Polski jakościowe rozwiązanie jest korzystniejsze niż ilościowe. Tym jakościowym rozwiązaniem miałoby być wysokie stanowisko dla Polaka w otoczeniu Ashton.

Kandydatem jest Mikołaj Dowgielewicz, obecnie sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ. A w grę wchodzi jedno z czterech stanowisk: sekretarza generalnego, jednego z dwóch zastępców lub dyrektora generalnego ds. budżetu i administracji. Kuluarowe rozmowy na ten temat już trwają. Obsada stanowisk nastąpi w październiku.

Wtedy też zacznie się przenoszenie urzędników KE i rady UE do nowej struktury, a także rekrutowanie narodowych dyplomatów. Ci ostatni mają stanowić jedną trzecią ESDZ. W tej części reprezentacja Polski powinna odzwierciedlać wielkość naszego kraju. Ale w pozostałych dwóch trzecich nasz udział będzie niezauważalny, bo niewielu Polaków piastuje stanowiska merytoryczne w służbach KE i Rady, które dziś zajmują się stosunkami zewnętrznymi i zostaną automatycznie przeniesione do ESDZ.

– Parlament Europejski walczył w negocjacjach o to, aby ESDZ nie był małą międzyrządową strukturą, ale dużą i ambitną służbą – mówił wczoraj Guy Verhofstadt, parlamentarny negocjator. Po części mu się to udało. Międzyrządowy charakter ESDZ ma być zapewniony poprzez wspólnotowe finansowanie, współpracę Catherine Ashton z dwoma innymi komisarzami, a także konieczność konsultowania z PE części decyzji. Europosłowie uważają, że nowa dyplomacja powinna być liczna – od 6 do 7 tys. osób. Na początek będzie liczyć jednak tylko od 1,2 do 2,4 tys.

[ramka][srodtytul]Opinie dla „Rz”[/srodtytul]

[b]Hugo Brady

Centre for European Reform w Londynie[/b]

Unijna dyplomacja nie zastąpi służb narodowych, może poza (z czasem) sprawami konsularnymi, których zgromadzenie w jednej placówce dałoby ogromną oszczędność ludzi i pieniędzy bez utraty narodowych wpływów. W kwestiach strategicznych ESDZ będzie zajmować się tym, w czym dyplomacje narodowe dziś się nie specjalizują. Jej wartość dodana może polegać na zarządzaniu kryzysowym oraz zapewnieniu wspólnej i bardziej racjonalnej reprezentacji UE w organizacjach międzynarodowych. Ale nie sądzę, żeby szefowie dyplomacji oddali ESDZ swoje wpływy. [i]—not. a.sł.[/i]

[b]Piotr Kaczyński

Centre for European Policy Studies w Brukseli[/b]

Podstawowym zadaniem ESDZ jest wygenerowanie wspólnej polityki zagranicznej UE. Innej niż dzisiejsza, która jest tylko najmniejszym wspólnym mianownikiem 27 indywidualnych polityk państw członkowskich. To nie stanie się z dnia na dzień, potrzeba kilku lat. ESDZ będzie mieć ogromną siłę: 136 ambasad. Może dwa – trzy państwa członkowskie mogą się pochwalić porównywalną siecią placówek. A to oznacza masę informacji. Javier Solana, który był poprzednikiem Ashton, musiał polegać wyłącznie na informacjach z państw członkowskich. [i]—not. a.sł.[/i][/ramka]

[i]

Korespondencja z Brukseli[/i]

Pozostało 99% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019