[b]Jak Mołdawia, która ma w swych granicach separatystyczne Naddniestrze, ocenia poparcie trybunału w Hadze dla niepodległości Kosowa?[/b]
Nasze stanowisko jest jednoznaczne. Nie można stawiać znaku równości między Kosowem a sprawą Naddniestrza. W Naddniestrzu wybuchł konflikt polityczny, a nie na tle religijnym czy etnicznym. Naszym zdaniem orzeczenie trybunału nie stwarza precedensu. Na szczęście dla nas – i jest to słuszne podejście – żadne państwo nie uznało i najpewniej nie uzna niepodległości Naddniestrza. Oczekiwania Tyraspola, że w tej kwestii cokolwiek się zmieni, nie mają podstaw.
[b]Naddniestrze apeluje do świata, by uznał jego niepodległość. Nie boi się pan, że ktoś posłucha?[/b]
Tyraspol często składa takie głośne oświadczenia. Przykładem jest zaproponowanie Rosji, by rozmieściła w Naddniestrzu rakiety Iskander. Można uprawiać propagandę, ale trzeba być realistą i zdawać sobie sprawę z tego, co można osiągnąć, a czego nie można. Im szybciej w Naddniestrzu zrozumieją, że jedynym rozwiązaniem jest niepodzielna Mołdawia, tym lepiej dla wszystkich. Utrzymywanie podziałów, stwarzanie wokół nich nerwowej atmosfery szkodzi przede wszystkim zwykłym ludziom, także w Naddniestrzu.
[b]Czy problemy z Tyraspolem przeszkodzą wstąpieniu Mołdawii do Unii Europejskiej?[/b]