Komisja Europejska może pozwać Francję do unijnego Trybunału Sprawiedliwości za wyrzucenie rumuńskich Romów, czyli nieprzestrzeganie dyrektywy o swobodzie przepływu osób. Na razie dała Paryżowi dodatkowe dwa tygodnie na wyjaśnienia, zanim rozpocznie formalną procedurę w sprawie naruszenia unijnego prawa.
Szef KE José Barroso nie zdecydował się jednak na starcie z Nicolasem Sarkozym i nie pozwolił na postawienie Francji znacznie poważniejszego zarzutu o naruszenie dyrektywy o zakazie dyskryminacji. Oznaczałoby to uznanie, że kraj ten łamie prawa człowieka. Barroso nie chciał ryzykować wojny z czołowym państwem członkowskim i powstrzymał zapędy swojej znacznie bardziej radykalnej zastępczyni.
[srodtytul] Dawid kontra Goliat[/srodtytul]
„Dama w czerwieni, która rzuciła wyzwanie Francji”, „Pojedynek Dawida z Goliatem” – pisały francuskie dzienniki o sporze Paryża z Brukselą. Pod względem fizycznym to jednak raczej postawna pani komisarz przypomina Goliata w konfrontacji z niewysokim Sarkozym. Ale publicyści porównują Luksemburg z Francją.
„Doszło do sytuacji, o której myślałam, że nie będziemy już niczego takiego oglądać w Europie po II wojnie światowej” – tak Viviane Reding określiła w połowie września likwidację obozowisk romskich we Francji i wydalanie ich mieszkańców do Rumunii i Bułgarii. Te słowa wywołały gniew Paryża i ściągnęły gromy na głowę pani komisarz.