Tak było w czasie niedawnej prezentacji książki polskiego historyka Tomasza Szaroty w berlińskim muzeum Topografia Terroru przedstawiającego zbrodniczą przemoc nazistowską w okupowanej Europie, w tym w Polsce. Nosi mało atrakcyjny tytuł „Stereotype und Konflikte”, ale i tak na prezentacji pojawił się tłum Berlińczyków znużonych niekończącym się sporem o upamiętnienie wypędzeń Niemców po II wojnie. W czasie dyskusji nikt nie wspomniał o Steinbach.
Nie zajmuje się tymi sprawami w swej książce prof. Szarota, chociaż ma wiele na ten temat do powiedzenia, gdyż był członkiem rady naukowej fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” powołanej do utworzenia w Berlinie kontrowersyjnego muzeum wypędzeń. Daje za to niemieckim czytelnikom wgląd w kształtowanie się wizerunku Niemiec i Niemców w Polsce przez ostatnie dwa stulecia. Konfrontuje przy tym swój opis z niemiecką wizją najnowszej historii. „Bombenkrieg”, czyli alianckie naloty na niemieckie miasta, zestawia z barbarzyńskim bombardowaniem Warszawy. Pisząc o zamachu Stauffenberga na Hitlera, przypomina o antypolskich, rasistowskich deklaracjach bohatera antyhitlerowskiego ruchu oporu. Udowadnia, że antypolskie stereotypy, jak słynne „polnische Wirtschaft”, miały udział w kształtowaniu postaw pokoleń Niemców. Tak jak dość powszechne, pogardliwe nazywanie Polaków „Polack”, zamiast poprawnie: „Pole”.
Prezentuje też karykaturę z nazistowskiego pisma „Simplicissmus”, w której Piłsudski pyta w 1939 r. zza grobu: „Polacy, czy zapomnieliście już o moim testamencie?”. Celem tej manipulacji było pokazanie, że Piłsudski byłby w stanie zjednoczyć się z Hitlerem. Polacy tego nie zrobili i stąd wrzesień 1939 r.
To temat dość aktualny, zwłaszcza po publikacji niemieckiego wydania eseju Tomasza Łubieńskiego „1939. Zaczęło się we wrześniu”, zadającego pytanie, czy Polska miała wtedy jakikolwiek wybór. „To wielka mała książka” – pisał Gunter Hoffman w „Die Zeit”, chwaląc autora za odwagę w stawianiu prowokacyjnych pytań i zgadzając się z jego tezą, że Polska postąpiła słusznie, odrzucając awanse Hitlera.
Ale są też takie rarytasy jak tłumaczenie „Cywila w Berlinie” Antoniego Sobańskiego, korespondenta „Wiadomości Literackich” w stolicy nazistowskich Niemiec w latach 30. O nim wspomina w swej książce Tomasz Szarota, cytując fragment korespondencji, w którym Sobański opisuje widok palonych przez nazistów książek, siedząc w kawiarni na Unter den Linden. Obsługujący go kelner zapytał wtedy: „Czy już kiedyś cywilizowany naród okrył się taką hańbą?”.