– To skromne wydatki, biorąc pod uwagę wielkość kraju i długość jego granic – powiedział rzecznik parlamentu Li Zhaoxing. Zapewnił też, że chińska armia ma charakter obronny i nie powinna wywoływać obaw. Sąsiedzi są jednak zaniepokojeni. W tym tygodniu władze Wietnamu, Filipin i Japonii wystosowały protest po serii incydentów, kiedy chińskie okręty i samoloty były o krok od naruszenia ich granic morskich i powietrznych. Chiny mają dwumilionową armię i największy po USA budżet wojskowy. Od kilku lat coraz asertywniej zachowują się na Morzu Południowochińskim.
Zdaniem analityków konsekwentnie zmierzają do zdobycia przewagi strategicznej w regionie. – Rozwój chińskich sił zbrojnych – zarówno marynarki, lotnictwa, jak i broni rakietowej – wskazuje, że chodzi głównie o Tajwan. Chiny chcą być gotowe do użycia siły w przypadku ogłoszenia niepodległości przez wyspę, którą uznają za zbuntowaną prowincję – mówi „Rz" Oliver Bräuner ze Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI. – Mimo poprawy stosunków z Tajwanem Chiny mają wycelowanych w niego 1400 rakiet i zamierzają zwiększyć tę liczbę – dodaje ekspert. Do tej pory to amerykańska armia panowała w regionie. Zapewniała bezpieczeństwo szlaków komunikacyjnych, pozbawiała Chiny szansy na odzyskanie siłą Tajwanu i na siłowe rozstrzygnięcie sporów terytorialnych z innymi krajami.
– Wydaje się, że rozbudowa arsenału jest skierowana przeciwko USA – uznał kilka miesięcy temu szef amerykańskich sztabów admirał Mike Mullen. Świat nie wierzy w oficjalne dane o chińskich zbrojeniach. Rzeczywiste wydatki mogą być dużo większe. Chiny starają się też utrzymywać w tajemnicy inne szczegóły dotyczące rozbudowy sił zbrojnych. Wiadomo jednak, że budują nowoczesne myśliwce i okręty podwodne. Lada chwila zwodowany ma zostać pierwszy lotniskowiec – wcześniej, niż przepowiadali eksperci. W 2007 roku Chiny zaskoczyły świat, strącając mierzącego 1,5 metra satelitę w odległości 850 kilometrów od Ziemi. W tym roku wprawiły w osłupienie ekspertów, prezentując niewidzialny dla radarów myśliwiec J-20.
– Ten brak przejrzystości to świadoma strategia. Nie wiemy, ile wydają na zbrojenia, jak są zaawansowani technologiczne i jakie mają intencje. To ma zwiększać ich potencjał odstraszania, ale jednocześnie wywołuje niepokój sąsiadów, którzy też wzmacniają swoje siły zbrojne – mówi Bräuner. Jego zdaniem Pekin ma dylemat, jak pogodzić taką strategię ze stworzeniem dobrego klimatu dla rozwoju gospodarczego.