Chirac na ławie oskarżonych

W Paryżu rozpoczął się wczoraj proces byłego prezydenta. Czy zakończy się wyrokiem?

Publikacja: 08.03.2011 02:38

Były prezydent Francji Jacques Chirac nie pojawił się w sądzie, choć był wczoraj w Paryżu

Były prezydent Francji Jacques Chirac nie pojawił się w sądzie, choć był wczoraj w Paryżu

Foto: AFP

 

Jacques Chirac jest sądzony za dwie afery korupcyjne z okresu między rokiem 1977 a 1995, kiedy był merem Paryża i liderem Zgromadzenia na rzecz Republiki (RPR), ugrupowania, z którego wywodzi się rządząca obecnie we Francji Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Chodzi o 21 fikcyjnych etatów, które Jacques Chirac miał stworzyć, żeby „nagrodzić" za polityczne poparcie swoich bliskich współpracowników i członków ich rodzin.

 

 

Prokuratura zarzuca 78-letniemu dziś byłemu prezydentowi „sprzeniewierzenie środków publicznych", „nadużycie zaufania" i „przyjmowanie łapówek". Jeśli Chirac zostanie skazany, grozi mu do 10 lat więzienia i grzywna w wysokości 150 tysięcy euro. Że do tego dojdzie, nie jest jednak wcale pewne. Oskarżony nie pojawił się zresztą wczoraj na otwarciu procesu, a obrońcy jednego ze współoskarżonych Remy'ego Chardona złożyli wniosek o zbadanie zgodności procesu z konstytucją, co może opóźnić rozprawę o co najmniej kilka miesięcy.

Takie prawo przysługuje każdemu obywatelowi sądzonemu w sprawach karnych. Obrońcy twierdzą, że czyny zarzucane ich klientowi uległy przedawnieniu. Dziś sąd ma zdecydować, czy uzna wniosek za zasadny. Wtedy trafi on do wyższej instancji – Sądu Kasacyjnego lub Sądu Najwyższego, który będzie go rozpatrywał przez następne dwa, trzy miesiące.

Pierwszy dzień procesu trwał w rezultacie zaledwie kilka minut. Zamiast Chiraca na sali sądowej pojawili się współoskarżeni – dziewięciu byłych współpracowników i beneficjentów systemu fikcyjnych zatrudnień. Wśród nich: byli szefowie gabinetu Chiraca Michel Roussin, Jean de Gaulle, wnuk założyciela V Republiki, Francois Debré, brat przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, i Marc Blondel, były sekretarz generalny związku zawodowego FO.

Wszyscy mieli być zatrudnieni w latach 1992 – 1995 w paryskim merostwie i otrzymywać wysokie wynagrodzenie z budżetu miasta. Żaden z nich jednak nie przepracował w ratuszu nawet jednego dnia. To pierwsza afera. Druga dotyczy siedmiu osób zatrudnionych na tych samych zasadach w merostwie w latach 70. i 80. W tej sprawie kilka osób zostało już wcześniej skazanych, m.in. Alain Juppé, obecny minister spraw zagranicznych, wówczas sekretarz generalny RPR. Sąd skazał go w 2004 roku na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu i pozbawił na rok biernych praw wyborczych.

Wszyscy oskarżeni – tak jak Chirac – odpierają zarzuty. Nie potrafią jednak udowodnić, że zasłużyli na pensję pracownika urzędu miasta.

– Nie mieli biura, linii telefonicznej, ich nazwisko nie pojawiało się w spisie pracowników. Kogo oni chcą oszukać?– grzmiała sędzia śledczy Xaviere Simeoni, która prowadzi sprawę od lat. Obrońcy Chiraca kontratakowali, nazywając proces „farsą".

 

 

Już wiadomo, że były prezydent nie pojawi się w sądzie we wtorek ani w środę. Jego adwokat Georges Klejman twierdzi, że jest „zmęczony". Wielu ekspertów podejrzewa, że proces skończy się podobnie jak wcześniejsze próby osądzenia Chiraca.

– Będzie wydłużany w nieskończoność i rozejdzie się po kościach. Nikomu nie zależy, by Chirac został skazany. Prawo obowiązuje wszystkich, także byłych prezydentów. To jednak z trudem trafia do świadomości. To, że pierwszy raz w dziejach V Republiki były prezydent broni się przed sądem, jest tego dobitnym dowodem – mówi „Rz" politolog Jean Petaux. W 2009 roku sąd w Nanterre umorzył sprawę Chiraca. Władze Paryża zrezygnowały z wniesienia skargi, bo zwrócił część sprzeniewierzonych pieniędzy. Sondaż przeprowadzony dla telewizji M6 pokazuje, że ponad połowa Francuzów uważa, iż miejsce Chiraca jest na ławie oskarżonych.

Jacques Chirac jest sądzony za dwie afery korupcyjne z okresu między rokiem 1977 a 1995, kiedy był merem Paryża i liderem Zgromadzenia na rzecz Republiki (RPR), ugrupowania, z którego wywodzi się rządząca obecnie we Francji Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Chodzi o 21 fikcyjnych etatów, które Jacques Chirac miał stworzyć, żeby „nagrodzić" za polityczne poparcie swoich bliskich współpracowników i członków ich rodzin.

Prokuratura zarzuca 78-letniemu dziś byłemu prezydentowi „sprzeniewierzenie środków publicznych", „nadużycie zaufania" i „przyjmowanie łapówek". Jeśli Chirac zostanie skazany, grozi mu do 10 lat więzienia i grzywna w wysokości 150 tysięcy euro. Że do tego dojdzie, nie jest jednak wcale pewne. Oskarżony nie pojawił się zresztą wczoraj na otwarciu procesu, a obrońcy jednego ze współoskarżonych Remy'ego Chardona złożyli wniosek o zbadanie zgodności procesu z konstytucją, co może opóźnić rozprawę o co najmniej kilka miesięcy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022