Obawiali się tego rodzina i obrońcy byłego kandydata na prezydenta, rywala Aleksandra Łukaszenki.
Matka Sannikaua prosiła, by nie wysyłano jej syna do jednej z najgorszych kolonii w kraju, otoczonej zakładami chemicznymi. Żona opozycjonisty Iryna Chalip mówiła, że kolonia słynie z okrucieństwa wobec więźniów politycznych, którzy mogą być karani choćby za 30 sekund spóźnienia.
Ma nadzieję, że mąż wyjdzie na wolność wcześniej, niż przewiduje wyrok. Proces Sannikaua trwał 11 dni. Polityk twierdził, że znęcano się nad nim, a szef KGB groził jego rodzinie. Wyrok dla Sannikaua należy do najwyższych z orzeczonych w procesach liderów opozycji i uczestników demonstracji z 19 grudnia 2010 roku .