"Rz": Dużo emocji było w pana słowach skierowanych do szefa MSZ Ukrainy Kostiantyna Hryszczenki.
Jacek Saryusz-Wolski:
Powiedziałem mu, że tak jak kiedyś nasz pozytywny stosunek do Ukrainy wynikał z emocji i wiary, ponieważ podzielamy te same wartości, tak teraz z emocji wynika nasze oburzenie. O integrację Ukrainy z UE walczyłem osobiście już w 2004 roku.
Podziela pan opinię Tymoszenko, że ten wyrok to lincz, który cofa Ukrainę do czasów stalinowskich?
Nie wiem, czy do stalinowskich, ale na pewno cofa. To była zemsta polityczna, która stawia znak zapytania nad europejskim kursem Ukrainy.