Awigdor Lieberman – pochodzący z sowieckiej Mołdawii, były wykidajło – jest jedną z najbardziej barwnych postaci na światowej scenie dyplomatycznej. Uznawany za skrajnego nacjonalistę polityk przyjechał do Warszawy, aby przekonać Polaków do poparcia nowych sankcji przeciwko Iranowi.
– Ten kraj to olbrzymie zagrożenie. Nie tylko dla Izraela, ale i dla całego świata – powiedział na zamkniętym spotkaniu z polskimi dziennikarzami. – Wielki plan Irańczyków polega na opanowaniu krajów Zatoki Perskiej. Ajatollahowie chcą kontrolować światowe zasoby surowców i w ten sposób dyktować światu swoje warunki – dodał.
Według Liebermana Iran bierze na celownik Irak, Arabię Saudyjską, Kuwejt i inne kraje newralgicznego regionu, w którym znajdują się największe na świecie złoża ropy. Sposobem Irańczyków na opanowanie tych krajów ma być „eksport rewolucji islamskiej". – Nieważne, czy jest to Trocki czy Chomeini, celem każdego rewolucjonisty jest narzucenie swojego systemu innym – dodał.
Scenariusz, według którego nieprzewidywalny irański reżim mógłby zdezorganizować dostawy ropy naftowej, jest ostatnio jednym z głównych zmartwień społeczności międzynarodowej. Teheran zagroził bowiem niedawno, że zablokuje Cieśninę Ormuz, przez którą przechodzi 15 milionów baryłek ropy dziennie. Czyli 20 procent całego światowego przewozu.
– Właśnie dlatego świat powinien zrobić wszystko, by nas wesprzeć w sporze z Iranem