Ziuganow, lider komunistów, zareagował na przemówienie Władimira Putina w Radzie Federacji wygłoszone 27 czerwca. Padły w nim słowa: „Rosja przegrała I wojnę światową w latach 1914–1918, gdyż bolszewicy dopuścili się zdrady i pozwolili pokonać się Niemcom". Putin mówił, że nie chcąc przyznać się do błędu bolszewicki rząd milczał o wyczynach rosyjskich żołnierzy w tej wojnie, nazywając ją imperialistyczną.
Ziuganow zarzucił prezydentowi stawianie „antyhistorycznej tezy" i próbę narzucenia społeczeństwu „fałszywej dyskusji w tej czy innej kwestii ideologicznej". W liście otwartym lider komunistów przypomniał, że „car Mikołaj II abdykował, Rosja pogrążyła się w chaosie, a armia nie miała żadnych zobowiązań wobec państwa". Podkreślił, że „to nie bolszewicy, tylko Rząd Tymczasowy aresztował cara i wysłał go wraz z rodziną do Tobolska".
Zwolennicy Lenina oskarżyli o zdradę samego Putina. Uznali, że zabiera głos w sprawie bolszewików, by zemścić się na Ziuganowie, który krytykuje władze na Kremlu.
– Retoryka Putina ma na celu rozbicie lewicowych szeregów jego przeciwników. Poza tym potrzebuje odwrócenia uwagi od innych spraw, np. swoich niepowodzeń – mówi „Rz" moskiewski politolog Andriej Piontkowski.
Komuniści chcą uruchomić własną telewizję internetową, by bronić swoich poglądów. Zamierzają poruszać w niej drażliwe tematy społeczne i sprawy armii.