Jest to największy atak na społeczność żydowską w Europie od czasów Holokaustu – w taki sposób skrytykował właśnie Pinchas Goldschmidt, przewodniczący Konferencji Rabinów Europy, niedawne orzeczenie sądu uznające obrzezanie za okaleczenie ciała. Rzecz dotyczyła wprawdzie chłopca z rodziny muzułmańskiej, ale oburzenie przedstawicieli społeczności żydowskiej jest największe.
W licznych oświadczeniach, deklaracjach i apelach mowa jest o braku perspektyw dla społeczności żydowskiej w Niemczech. Trzęsą się z oburzenia media. Dziennik „Die Welt" skomentował orzeczenie sądu tytułem: „Z zakazu obrzezania najbardziej cieszyłby się Hitler". Przeciwko wyrokowi protestują kościoły chrześcijańskie, nie mówiąc o organizacjach muzułmańskich.
Do akcji protestacyjnej włączyli się ostatnio politycy opozycji, domagając się wprowadzenia jasnych przepisów prawnych wykluczających podobne orzeczenie sądowe w przyszłości. Natychmiast w takim duchu wypowiedział się też rzecznik rządu Angeli Merkel.
Specjalna ustawa ma unieważnić postanowienie sądu w Kolonii. Casus ten nie jest przy tym wiążący dla innych sądów. Sędziowie z Kolonii nie dopatrzyli się też żadnego uchybienia ze strony lekarza, który dokonał zabiegu obrzezania. Nie było więc mowy o żadnej karze, o co wnioskowała prokuratura zaalarmowana przez klinikę, do której trafił chłopiec z komplikacjami po zabiegu obrzezania.
Przedmiotem dyskusji jest uznanie przez sąd obrzezania za niedopuszczalną ingerencję chirurgiczną w ustrój fizyczny dziecka, które nie ma już później nigdy możliwości korekty tego aktu. – Przed tego rodzaju ingerencją powinna chronić konstytucja – pisał „Frankfurter Allgemeine Zeitung". – Jest niedopuszczalne ograniczanie wolności religijnej w Niemczech w imię gwarantującej ją konstytucji – tłumaczy „Rz" Ali Kizylkaya, szef Centralnej Rady Muzułmańskiej.