Który z nich zdobędzie Tbilisi

Saakaszwili i Iwaniszwili. Gruziński prezydent i jego przeciwnik oskarżony o kontakt z Rosją. Ich starcie się zbliża

Publikacja: 28.07.2012 12:00

Jeszcze do niedawna wydawało się, że pozycja Micheila Saakaszwilego jest niezachwiana. Nie ma szans na 96 proc. głosów, jakie uzyskał po rewolucji róż w 2004 r., ale z pewnością może liczyć na to, że nikt jego władzy skutecznie nie podważy. Usiłuje to jednak uczynić Bidzina Iwaniszwili, jego były sojusznik. Iwaniszwili jest pewny zwycięstwa w jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie mówi: „jeśli dojdziemy do władzy", ale „kiedy zdobędziemy władzę".

Nie oznacza to oczywiście, że wcześniej Saakaszwili nie miał przeciwników. Ale gruzińska opozycja była dość słaba, a władze umiały się z nią skutecznie rozprawić. Masowe protesty w 2007 r. zakończyły się rozpędzeniem demonstracji. Wojna z Rosją w 2008 r. też jej nie osłabiła. Pozycja szefa państwa jest w Gruzji  mocna – premier jest tylko wykonawcą jego poleceń, podobnie jak ministrowie – i Saakaszwili umiał z niej korzystać.

Jednak Iwaniszwili ma ogromny atut – pieniądze. Tygodnik „Forbes" szacuje jego aktywa na ponad 6 miliardów dolarów. Wystarczy zarówno na to, by zapewnić sprawne funkcjonowanie jego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, jak i na kampanię wyborczą – najbliższą parlamentarną w październiku, a także następną, prezydencką w 2013 r.

Miliony na reformy

Przywódca Gruzińskiego Marzenia dorobił się fortuny w Rosji. Dlatego wielu jego rodaków zadaje pytanie, czy rzuca on wyzwanie Saakaszwilemu, by skuteczniej bronić w Gruzji interesów Kremla.

– Ktoś, kto ma sześć miliardów dolarów, mógłby sobie spokojnie żyć i o nic się nie martwić. Ale Iwaniszwili nie może pozostawać obojętny na losy kraju, który zmierza w złym kierunku. Saakaszwili zdradził ideały rewolucji róż, a udział Iwaniszwilego w niej był ogromny. Na wdrażanie reform wydał 700 milionów dolarów – przekonuje w rozmowie z „Rz" Tedo Japaridze, były sekretarz gruzińskiej Rady Bezpieczeństwa, obecnie doradca Iwaniszwilego.

Stawia sprawę jasno: integracji z Rosją nie będzie, a priorytetem dla Iwaniszwilego pozostanie kierunek zachodni. – Będziemy dążyć do członkostwa w NATO i UE. Ale jednocześnie Iwaniszwili podkreśla, że ten proces należy oceniać realistycznie. Nie rzucać słów na wiatr, że za dzień lub dwa już tam będziemy – podkreśla. Saakaszwili dowodzi, że integracja z Sojuszem jest na wyciągnięcie ręki.

– 2014 rok został ogłoszony rokiem poszerzenia NATO i Gruzja ma realną szansę na pełne członkostwo – mówił po spotkaniu z tureckim ministrem obrony Ismetem Yilmazem. Wcześniej przekonywał, że w drugiej połowie 2013 r. dojdzie do podpisania układu stowarzyszeniowego  Gruzji z UE.

Recepta na Rosję

Iwaniszwili ma receptę na rozwiązanie problemu z separatystycznymi republikami Abchazją i Osetią Południową, gdzie po wojnie w 2008 r. Rosja wzmocniła obecność militarną.

– Ale na to trzeba będzie poczekać – dowodzi Japaridze. Dziwi go to, że władze w Tbilisi chcą usiąść do stołu negocjacji z Kremlem w sprawie Abchazji i Osetii Południowej dopiero, gdy rosyjskie wojska opuszczą te terytoria. – Ale czy opuszczą? Teoretycznie jest to możliwe. A praktycznie? Do tego nigdy nie dojdzie – podkreśla Japaridze. Mówi, że Rosja jest partnerem „brutalnym i dialog z nią jest trudny". – Ale jakie mamy wyjście? Trzeba zaczynać negocjacje tam, gdzie możliwe jest porozumienie – zaznacza.

Saakaszwili nie dba o porozumienie. – Rosja opuści Osetię Południową i Abchazję szybciej, niż ktokolwiek może sobie wyobrażać – przekonywał w czerwcu podczas szczytu czarnomorskiego w Stambule. Nie bardzo wiadomo, na czym swój optymizm opierał. Ale pewne jest, że apelował bardziej do uczuć rodaków, mówiąc, że Gruzja nawet w trudnych warunkach da sobie radę. Iwaniszwili jest inny: pokazuje siebie jako politycznego realistę.

Saakszwili na każdym kroku przypomina o osiągnięciach w polityce wewnętrznej. Chwali się drastycznym ograniczeniem korupcji i przestępczości. Z tym, że się to udało, zgadzają się międzynarodowi eksperci.

Miliarder Iwaniszwili jest zdania, że „biznes w Gruzji ma mniej wolności niż za prezydenta Eduarda Szewardnadzego". Dowodzi, że przedsiębiorcy – jeśli nie są blisko władzy – są nękani przez policję podatkową i finansową. Miliarder dobrze wie, czym może skończyć się nieposłuszeństwo: w 2003 r. był obecny na spotkaniu przedsiębiorców z Władimirem Putinem w Moskwie. I doszedł do wniosku, że nie chce podzielić losu oligarchy Michaiła Chodorkowskiego. Dlatego wrócił do Gruzji. Otrzymał gruzińskie obywatelstwo i wspierał gruzińskiego przywódcę.

Ich relacje zmieniły się, gdy ujawnił własne polityczne ambicje. W październiku 2011 r. ogłosił powstanie swojej opozycyjnej partii, mówił też o pozbywaniu się aktywów w Rosji. Chciał zrezygnować z obywatelstwa Rosji i Francji, bo władze w Tbilisi pozbawiły go obywatelstwa gruzińskiego, tłumacząc, że ma rosyjskie i francuskie. Jednocześnie poparły korzystne dla niego przepisy: będzie mógł wystartować w wyborach jako obywatel UE.

Saakaszwili buduje swój wizerunek polityka prozachodniego i antyrosyjskiego. Jego ludzie wskazują, że Iwaniszwili ma dziwne powiązania – w jego otoczeniu znalazł się podobno syn obalonego podczas rewolucji róż Eduarda Szewardnadzego, Paatu, a ludzie z otoczenia Iwaniszwilego utrzymują kontakty z politykami o wątpliwej reputacji, powiązanymi z rosyjskim FSB.  Współpracownicy Iwaniszwilego stanowczo to odrzucają. Iwaniszwilemu zarzucono też przekupywanie wyborców i nielegalne finansowanie własnej partii. Został za to ukarany grzywną w wysokości 36 mln euro.

Wojna między Bidziną Iwaniszwilim a Micheilem Saakaszwilim dopiero się rozkręca.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że pozycja Micheila Saakaszwilego jest niezachwiana. Nie ma szans na 96 proc. głosów, jakie uzyskał po rewolucji róż w 2004 r., ale z pewnością może liczyć na to, że nikt jego władzy skutecznie nie podważy. Usiłuje to jednak uczynić Bidzina Iwaniszwili, jego były sojusznik. Iwaniszwili jest pewny zwycięstwa w jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie mówi: „jeśli dojdziemy do władzy", ale „kiedy zdobędziemy władzę".

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021