Bez prądu, transportu publicznego, a często z dala od własnego domu budzili się mieszkańcy Wschodniego Wybrzeża USA po przejściu huraganu Sandy. Zniszczenia, których wysokość może przekroczyć nawet 20 miliardów dolarów, mogą uniemożliwić nawet normalne przeprowadzenie wyborów 6 listopada w kilku dotkniętych przez żywioł stanach.
Obejrzyj zdjęcia z Nowego Jorku
W metropolii nowojorskiej, w której obowiązuje ogłoszony przez Baracka Obamę stan wyjątkowy, większość mieszkańców nie dojechała we wtorek do pracy. Tym, którzy musieli pracować, dojazd zajmował dużo więcej czasu niż zwykle. Wiele dróg i bocznych ulic było zablokowanych z powodu powalonych drzew i zerwanych przewodów elektrycznych. W wielomilionowej metropolii nie działała też sygnalizacja świetlna. Drugi dzień z rzędu – co było wydarzeniem bez precedensu – nie funkcjonowały rynki finansowe. Nie działało metro, bo woda wywołanego przez Sandy wielkiego przypływu zalała co najmniej siedem tuneli.
Szacuje się, że w całych Stanach Zjednoczonych cyklon pozbawił prądu co najmniej 7,8 miliona ludzi, a około 30 straciło życie. Odwołano co najmniej 13 tys. lotów. – Sądzę, że straty będą niepoliczalne – uważa gubernator New Jersey Chris Christie, którego stan najmocniej odczuł skutki supersztormu. To właśnie na wysokości Atlantic City huragan Sandy zetknął się z lądem i przeszedł nad południową częścią stanu, zatapiając położone nad Atlantykiem miasteczka, niszcząc plaże i przewracając drzewa. Na północy stanu pod wodą znalazło się także kilka innych miejscowości leżących już w obrębie aglomeracji nowojorskiej.
Craig Fugate, główny administrator Federal Emergency Management Agency (FEMA), ostrzegł, że katastrofalne skutki huraganu mogą na zniszczonych przez żywioł terenach uniemożliwić normalne przeprowadzenie wyborów. Decyzja w tej sprawie zależeć będzie jednak nie od Waszyngtonu, ale od rządów stanowych. Adam Winkler, profesor prawa na University of California w Los Angeles, uważa, że ewentualne opóźnienie wyborów nie miałoby zbyt wielu precedensów. W przypadku Nowego Jorku ostatni raz przełożono wybory burmistrza miasta w 2001 r. po zamachach z 11 września, ale nie był to rok wyborów prezydenckich. – To prawna czarna dziura – uważa Winkler. Federalna Election Assistance Commission zaleciła władzom stanowym przejrzenie ustawy o ordynacji wyborczej, aby ustalić, czy gubernatorzy mają prawo odwołać lub przełożyć wybory lub „wskazać alternatywne metody głosowania". Prawo federalne przewiduje, że jeśli niemożliwe jest przeprowadzenie wyborów prezydenckich w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku listopada, wybory powinny zostać wyznaczone przez lokalną legislaturę.