Izraelscy ambasadorowie zostali wezwani przez resorty dyplomacji Francji, Wielkiej Brytanii i Szwecji. Reprymendy, które tam usłyszeli, były „ostre i bardzo nieprzyjemne", podało Radio Izraelskie.
Niemcy, do niedawna niezawodny sojusznik Izraela w UE, ograniczyły się do wygłoszenia krytyki. Niektórzy spodziewali się odłożenia środowej wizyty izraelskiego premiera w Berlinie. „Kanclerz oczekuje pana Netanjahu na obiedzie. Spodziewamy się otwartej dyskusji między przyjaciółmi" – powiedział rzecznik niemieckiego rządu.
Brytyjski MSZ nie tylko wyraził „głębokie zaniepokojenie", zagroził też poważnymi konsekwencjami. Te poważne konsekwencje to odwołanie ambasadora z Tel Awiwu – podała telewizja Sky. Francja zaprzeczyła, że również myśli o odwołaniu swojego ambasadora.
Rząd Netanjahu ściągnął na siebie rzadkiej siły krytykę po tym, jak w piątek zapowiedział budowę 3000 mieszkań na terenach okupowanych. Miałyby one powstać między Jerozolimą a największym żydowskim osiedlem na wschód od niej – prawie 40-tysięcznym miastem Maale Adumim. Gdyby budowa tego tzw. korytarza E1 została zrealizowana, jeszcze bardziej utrudniłaby utworzenie państwa palestyńskiego – byłoby na nie mniej miejsca. Korytarz E1 wbija się klinem w Zachodni Brzeg Jordanu, i to tam, gdzie jest najwęższy. Projekt jest odpowiedzią Izraela na sukces Palestyny w ONZ, gdzie dużą większością głosów uzyskała podwyższony status (z państwem w nazwie).