Atomowe wyzwanie Kima

Świat zastanawia się, jak ukarać Koreę Północną za test nuklearny

Publikacja: 13.02.2013 00:45

Precz z bombą Kin Dzong-una – jądrowy test Korei Północnej wywołał oburzenie i protesty w Seulu

Precz z bombą Kin Dzong-una – jądrowy test Korei Północnej wywołał oburzenie i protesty w Seulu

Foto: AP, Lee Jin-man Lee Jin-man

„Jak będzie wyglądała ta kara, możliwe, że wcale się nie dowiemy" – uważa Stephanie Kleine-Ahlbrandt, dyrektor sekcji północno-wschodniej Azji w International Crisis Group.

Pjongjang rozwścieczył wczoraj świat testem nuklearnym, ale najbardziej znamienna w skutki może być reakcja Pekinu, ostatniego sojusznika Korei Północnej. – Chińczycy ostrzegali, by Korea tego testu nie przeprowadzała. Teraz Pekin czuje się upokorzony – uważa Mark Fitzpatrick z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych. I podobnie jak inni eksperci, zastanawia się, co będzie dla Chińczyków ważniejsze: powstrzymanie Korei Północnej przed wejściem do nuklearnego klubu czy dbanie o to, by ten kraj się nie rozsypał.

O czwartej nad ranem czasu polskiego ośrodki sejsmologiczne odnotowały silny wstrząs z epicentrum 380 km od Pjongjangu. Wybuch był dwa razy mocniejszy niż ten z 2009 r. (pierwsza koreańska próba, w 2006 r., była nieudana). Zaskoczenia jednak nie było. KRLD od dłuższego czasu zapowiadała próbę nuklearną.

Brak zaskoczenia potwierdza spokojna reakcja azjatyckich rynków finansowych. „Wszyscy wiedzieli, że ten test będzie. Nie było tylko wiadomo, kiedy i czy będzie udany. Rynki to uwzględniały" – mówił w BBC Jasper Kim, założyciel Asia-Pacific Global Research Group.

Oficjalna północnokoreańska agencja KCNA podała, że test atomowy to odpowiedź na „oburzającą" wrogość USA, które „agresywnie" podważają prawo Korei Północnej do wystrzeliwania satelitów (w grudniu Pjongjang informował o wystrzeleniu na orbitę satelitę, ale zdaniem reszty świata był to zakamuflowany test rakiety dalekiego zasięgu, za co Rada Bezpieczeństwa nałożyła na KRLD sankcje). – Jeśli teraz pojawią się nowe sankcje, będą kolejne próby atomowe – zapowiedział Pjongjang.

NATO i Unia Europejska natychmiast uznały najnowszy koreański test za pogwałcenie trzech rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Prezydent USA stwierdził, że to „akt głęboko prowokacyjny", a premier Japonii oświadczył, że dla jego kraju to „wielkie zagrożenie", którego tolerować nie będzie. Rada Bezpieczeństwa, której posiedzenie zwołano w trybie pilnym, miała zdecydować, jak ukarać Pjongjang.

Kim Dzong-un z nowym atomowym atutem w ręku może już zasiąść do pertraktacji

Korea Północna już jest najbardziej obłożonym sankcjami krajem świata, a także  jednym z najbiedniejszych i najbardziej opresyjnych. Ostrożne szacunki mówią, że w latach 1993–2008 z głodu zmarło 3,5 mln ludzi. Navi Pillay, szefowa biura ONZ ds. praw człowieka, informowała w styczniu, że ponad 200 tys. osób reżim więzi w obozach pracy, gdzie nagminne są głód, tortury oraz egzekucje za najdrobniejsze przewinienia.

Gdy Kim Dzong-un rok temu przejmował władzę po śmierci ojca, spekulowano, że rozpocznie reformy i zakończy politykę wprowadzoną jeszcze przez jego dziadka, która na pierwszym miejscu stawiała zbrojenia. Zamiast tego młody Kim przeprowadził dwa testy rakiet dalekiego zasięgu, a potem bomby atomowej.

– Możliwe, że on rzeczywiście chce reform, ale najpierw musi naprawdę zacząć rządzić. Uczyni to, mając sprzymierzeńców nie tylko wśród krewnych w aparacie partyjnym, ale też w armii – mówił w CNN prof. Chung-in Moon z południowokoreańskiego Uniwersytetu Yonsei.

Eksperci zwracają uwagę, że uchodzący za niedoświadczonego 30-letni przywódca, doskonale wybrał czas przeprowadzenia testu. Ledwie symboliczne znaczenie mają przygotowania do sobotniej rocznicy urodzin jego ojca, Kim Dzong Ila. Znacznie ważniejsze są inne czynniki.

Główni gracze na arenie międzynarodowej, którzy mogą mieć decydujący głos w sprawie przyszłości Korei Północnej,  są w okresie zmian u sterów władzy. Próbę nuklearną przeprowadzono kilkanaście godzin przed orędziem do narodu Baracka Obamy, który zaczyna drugą kadencję. W Japonii stanowisko premiera od niespełna półtora miesiąca piastuje Shinzo Abe, a nowo wybrana północnokoreańska prezydent urząd obejmie za półtora tygodnia.

Przede wszystkim jednak liczą się Chiny. Dokonuje się tam zmiana pokoleniowa. Niedawno wybrany nowy sekretarz generalny KPCh Xi Jinping w marcu obejmie urząd prezydenta.

Chiny wspierają Koreę Północną, obawiając się, że upadek reżimu może spowodować niekontrolowany napływ milionów uchodźców. Mógłby też doprowadzić do umocnienia amerykańskiej obecności wojskowej w regionie.

– Odpowiedź Pekinu na koreańską próbę atomową może się ograniczyć do gestów, jakie wykonają inne kraje. Możliwe jednak, że Pekin ograniczy pomoc finansową dla Koreańczyków – twierdzi Wang Dong z Uniwersytetu Pekińskiego. Podobnie jak inni eksperci, sądzi on, że o redukcji pomocy możemy się wcale nie dowiedzieć. W 2006 r., po tym, gdy Pjongjang przeprowadził test rakietowy, a później nuklearny, Chiny przestały wysyłać do Korei ropę, od której reżim jest uzależniony, ale jednocześnie rząd w Pekinie zarządził zaprzestanie publikacji raportów na ten temat.

Na razie szef chińskiego MSZ Yang Jiechi wezwał ambasadora Korei Północnej w Pekinie i zaapelował do Pjongjangu o „powrót na drogę dialogu i konsultacji tak szybko, jak to możliwe". Pekin jeszcze kilka dni temu wzywał do tak zwanych rozmów sześciostronnych, czyli z udziałem Chin, Rosji Stanów Zjednoczonych, Japonii i obu Korei. Wówczas Pjongjang nie był zainteresowany.

– Możliwe, że teraz to Koreańczycy z Północy sami będą takie rozmowy proponować – mówi południowokoreański politolog Jeung Young-tae. Jego zdaniem długoterminowy plan Kim Dzong-una może zakładać, że po udanej próbie nuklearnej – czyli mocny argument – będzie miał znacznie mocniejszą pozycję, by wynegocjować dodatkową pomoc żywnościową i finansową dla swojego kraju.

„Jak będzie wyglądała ta kara, możliwe, że wcale się nie dowiemy" – uważa Stephanie Kleine-Ahlbrandt, dyrektor sekcji północno-wschodniej Azji w International Crisis Group.

Pjongjang rozwścieczył wczoraj świat testem nuklearnym, ale najbardziej znamienna w skutki może być reakcja Pekinu, ostatniego sojusznika Korei Północnej. – Chińczycy ostrzegali, by Korea tego testu nie przeprowadzała. Teraz Pekin czuje się upokorzony – uważa Mark Fitzpatrick z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych. I podobnie jak inni eksperci, zastanawia się, co będzie dla Chińczyków ważniejsze: powstrzymanie Korei Północnej przed wejściem do nuklearnego klubu czy dbanie o to, by ten kraj się nie rozsypał.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021