Saudyjskie media informują, że władze w Rijadzie zażądały możliwości monitorowania tych programów. Jeśli w ciągu tygodnia firmy, do których należą, nie udzielą odpowiedzi, działanie programów ma zostać „poważnie utrudnione".
Dlaczego Rijad, który cenzuruje internet, chce monitorować komunikację – oficjalnie nie ujawniono. Saudyjscy blogrzy, na których powołuje się BBC, twierdzą, że wcale nie musi chodzić o próby ograniczenia wolności w sieci, a o zyski firm telekomunikacyjnych, które tracą z powodu powszechnego dostępu do bezpłatnych aplikacji. Firmy w zdecydowanej większości należą do członków rodziny królewskiej.
Mieszkańcy Arabii Saudyjskiej wyjątkowo chętnie używają komunikatorów internerowych i mediów społecznościowych (stanowią największą na świecie grupę użytkowników Twittera).
Kilka lat temu władze saudyjskie groziły blokadą komunikatora BlackBerry, który wysyła zaszyfrowane dane. Wówczas twierdziły, że może on być wykorzystywany przez ekstremistów.