Chodzi o sławną fotografię Żydów z getta warszawskiego wyprowadzanych z kamienicy przez niemieckich esesmanów. Na pierwszym planie jest ubrany w krótki płaszczyk chłopiec żydowski (zwany często „Warsaw ghetto boy") wznoszący ręce do góry i zapatrzony w dal. Zdjęcie jest jednym z symboli tragedii Żydów w czasie drugiej wojny światowej.
Obok chłopca na zdjęciu stoi kobieta z córką, które niedługo po wykonaniu fotografii zostały zamordowane. Ich twarze zostały rozmazane, na dodatek w gazecie ultraortodoksów „Bakehila" zostało wykadrowane tak, by jak najmniej było na nim widać kobiety.
Ultraortodoksyjna gazeta zdecydowała się na ocenzurowanie zdjęcia, bo jej czytelnicy mogliby je uznać za nieskromne. „Dajemy czytelnikom tylko to, co potrzebują zobaczyć i to, co chcą zobaczyć" - cytuje Ynet redaktora gazety „Bakehila" Awrahama Dowa Grinbauma. Dodał, że pokazywanie całego zdjęcia nie jest potrzebne, bo towarzyszący mu artykuł „dotyczy bezradnego chłopca".
Zdjęcie, jak napisał Jacek Leonciak w tekście „Dzieci Holocaustu. Awers i rewers", powstało między 19 kwietnia a 16 maja 1943 roku. Z tego tekstu można się dowiedzieć, że kobieta, której twarz teraz wymazano w gazecie ultraortodoksów, to Matylda Lamet Goldfinger, a stojąca po jej prawej stronie dziewczynka - to jej córka Hanka Lamet. Na fotografii rozpoznano też jednego z oprawców, SS-Rottenführera Josefa Blöschego. Jak pisze Leociak, Blösche ponad 20 lat po wojnie został wytropiony, a w 1969 roku skazano go na karę śmierci.