Jeśli ustawę, przedstawioną 8 kwietnia, zatwierdzi Zgromadzenie Narodowe Kuwejtu, pozwoli to na karanie grzywnami w wysokości do 300 tysięcy dinarów (milion dolarów) dziennikarzy, którzy skrytykują emira lub inne wysoko postawione osoby albo przekręcą ich wypowiedzi. Dziennikarza, który obrazi Boga, proroków islamu lub proroka Mahometa można będzie skazać na 10 lat więzienia.
"Jesteśmy oburzeni rządowym działaniem mającym na celu kontrolowanie informacji i ograniczenie wolności słowa w Kuwejcie" - napisała organizacja Reporterzy bez Granic w apelu do Zgromadzenia Narodowego, by nie przyjmowało rządowego projektu ustawy medialnej.
"Zwracamy uwagę, że wolność informacji jest jedną z podstawowych wolności zawartych w artykule 19. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Kuwejt ratyfikował tę deklarację i musi szanować swoje zobowiązania, tak wewnętrzne, jak i międzynarodowe. Jeśli ustawa zostanie przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe, stworzy ogromne zagrożenie dla wolności mediów, a to z pewnością ich nie wzmocni, jak cynicznie stwierdził minister informacji" - czytamy w apelu.
Dziennikarze bez Granic są już od kilku miesięcy zaniepokojeni informacjami napływającymi z Kuwejtu o wysokich karach dla blogerów, publikujących swoje przemyślenia na portalach społecznościowych. Jeden z nich, Badr Al-Rashidi, został skazany na 5 lat pracy przymusowej za zamieszczenie na Twitterze słów rzekomo obraźliwych dla emira. Oskarżono go o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i osłabianie reputacji emiratu. Zatrzymany w czerwcu 2012 roku, pierwotnie został skazany na 2 lata więzienia. Al-Rashidi od początku zaprzecza oskarżeniom. Jego konto na Twitterze było używane już po aresztowaniu blogera, więc prawdopodobnie włamano się na nie.
Dnia 4 lutego sąd kasacyjny utrzymał wyrok 10 lat pracy przymusowej dla kolejnego blogera. Ourance Rashidi, skazany w październiku 2011 roku, miał krytykować emira w filmach zamieszczanych na YouTube i rozpowszechniać fałszywe informacje.