Prawie dwie trzecie ankietowanych stwierdziło, że godzą się na kary cielesne podczas treningów.
Jeszcze większa (o 16 punktów procentowych) zgoda na takie praktyki jest wśród tych, którzy osobiście byli w ten sposób karani przez trenerów. Co - jak pisze japoński dziennik „Asahi Shimbun", który zamówił badania - prowadzi do błędnego koła, bo ofiary stają się oprawcami w momencie, gdy z trenowanych stają się trenującymi.
- Uczniowie nabywają przekonania, że skoro oni trenując doświadczyli kar cielesnych, to jest to konieczne do rozwoju talentu sportowego – skomentował dla gazety Sadao Morikawa, emerytowany profesor nauk sportowych. - Trzeba wyrobić w zawodnikach i trenerach przekonanie, że na treningach nie ma miejsca na przemoc – dodał.
Badania zostały przeprowadzone niedługo po wydaniu przez grupę ekspertów japońskiego Ministerstwa Edukacji zalecenia, by w żadnych okolicznościach nie stosować kar cielesnych wobec uczniów z rozszerzonym programem sportowym.
Grupa ekspertów opracowała zalecenie po wydarzeniach, które wstrząsnęły opinią publiczną na początku roku. Koszykarz z licealnej drużyny popełnił samobójstwo, bo jego trener wielokrotnie go pobił. Z kolei trener narodowej drużyny kobiecej w dżudo został zmuszony do podania się do dymisji, gdy pojawiły się skargi, że stosował przemoc wobec zawodniczki.