Indyjskie Czerwone Brygady: nastolatki przeciw gwałtom

Po fali brutalnych gwałtów, przy bezsilności policji, indyjskie nastolatki wzięły sprawę w swoje ręce: uczą się wschodnich sztuk walki i patrolują okolice, by zapobiec kolejnej tragedii

Aktualizacja: 17.08.2013 20:00 Publikacja: 17.08.2013 19:27

Indyjskie Czerwone Brygady: nastolatki przeciw gwałtom

Foto: youtube

W zaniedbanej dzielnicy na przedmieściach Lucknow, stolicy jednego z najbiedniejszych i najbardziej konserwatywnych stanów Indii - Uttar Pradesh, na ulicach można zobaczyć grupki nastolatek. Przemierzają ulice, ubrane w charakterystyczne, czerwono-czarne stroje.

To patrole indyjskich "Czerwonych Brygad", dziewcząt, które patrolują ulice, żeby uchronić kobiety przed gwałtem albo molestowaniem seksualnym.

Ich motywacja jest oczywista: każda z nich padła ofiarą jakiegoś rodzaju przemocy seksualnej. Niektóre zostały nawet zgwałcone przez członków własnej rodziny. W większości przypadków przestępcy pozostają bezkarni, a ofiary cierpią w milczeniu i wstydzie.

Dziewczyny z "Czerwonych Brygad" mówią, że zostały zmuszone do działania, bo nikt inny za nie tego nie zrobi.

Zmowa milczenia

Choć przestępstwa seksualne nie są niczym dla Indii charakterystycznym, liczba zgłoszonych - i tylko takich - gwałtów w ciągu ostatnich 40 lat wzrosła zastraszająco: z 2478 w 1971 roku do 24 206 w 2011. Aktywiści ruchu obrony praw człowieka twierdzą, że to wierzchołek góry lodowej.

Większość kobiet w Indiach przeżyła jakąś formę molestowania seksualnego. A w Indiach ofiara gwałtu, jeśli nawet zgłosi przestępstwo, do końca życia nosi hańbiące piętno.

Problem osiągnął punkt krytyczny w grudniu ubiegłego roku, gdy 23-letnia studentka padła ofiarą zbiorowego gwałtu i została śmiertelnie pobita podczas podróży autobusem. Atak wywołał oburzenie na całym świecie i ogólnokrajowe demonstracje. Protestujący domagali się  zaostrzenia przepisów dotyczących przestępstw seksualnych oraz zmiany postaw wobec kobiet.

Władze zareagowały - postanowiono zatrudnić w policji więcej kobiet (obecnie tylko 7 procent funkcjonariuszy stanowią kobiety) i zaostrzyć przepisy. Mimo to Indiami wciąż wstrząsają nowe doniesienia o brutalnych gwałtach na miejscowych kobietach, turystkach czy nawet dzieciach - takie jak to o zgwałceniu siedmioletniej dziewczynki w toalecie w pociągu.

Dlatego też 26-letnia nauczycielka z Locknow, Usha Vishwakarma, która sama padła ofiarą molestowania ze strony kolegi z pracy, postanowiła zacząć działać. Jej udało się obronić, ale gdy zgłosiła sprawę na policji, została zupełnie zlekceważona.  Ostatecznym bodźcem okazała się historia jej 11-letniej uczennicy, która została zgwałcona przez swojego wuja.

Na domiar złego Usha Vishwakarma dowiedziała się, że wszystkie jej uczennice doświadczyły jakiejś formy przemocy - od sprośnych uwag i zaczepek po molestowanie i gwałty.  Wtedy nauczycielka zdecydowała, że dziewczęta muszą się wyrwać z cichej zmowy milczenia. I muszą się bronić.

Pod okiem Bruce'a Lee

W zakurzonej siłowni na obrzeżach miasta 15 dziewcząt na wytartych matach trenuje kung-fu. Z plakatów na odrapanych ścianach patrzy na nie legendarny Bruce Lee, a trener, Gyan, uczy je za darmo.

- Robię to dla mojej córki - podkreśla. - Te dziewczyny są odważne, podziwiam je za to.

Po skończonym treningu dziewczyny pokornie kłaniają się trenerowi. Nauczyły się kierować swój gniew przeciwko temu, co się dzieje na ulicach.

Same nastolatki mówią, ze to nie tylko kung-fu buduje ich pewność siebie. Według nich, to grupa pomaga im w kwestii płci, seksualności i zdrowia.

Kilka godzin po treningu dziewczyny wzięły udział w proteście na jednej z ruchliwych ulic Lucknow. Prowadzone przez nauczycielkę, Ushę Vishwakarma, trzymały w rękach plakaty z napisami w hindi i po angielsku, z hasłami domagającymi się poszanowania kobiet i surowych kar dla gwałcicieli.

Potem, w grupkach po pięć, pójdą na patrol. Jeśli zauważą, że mężczyźni nękają jakąś kobietę - reagują. Jeśli sprawca nie posłucha ich ostrzeżeń - uciekną się do przemocy. Ale to zdarza się rzadko. Usha Vishwakarma podkreśla, że najbardziej skuteczną metodą jest wyśmianie agresora. To w zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie jest dla niego najbardziej upokarzające.

- To jest nasza samoobrona - mówi twardo Vishwakarma. - Ani społeczeństwo, ani policja nas nie bronią. Musimy to robić same.

W zaniedbanej dzielnicy na przedmieściach Lucknow, stolicy jednego z najbiedniejszych i najbardziej konserwatywnych stanów Indii - Uttar Pradesh, na ulicach można zobaczyć grupki nastolatek. Przemierzają ulice, ubrane w charakterystyczne, czerwono-czarne stroje.

To patrole indyjskich "Czerwonych Brygad", dziewcząt, które patrolują ulice, żeby uchronić kobiety przed gwałtem albo molestowaniem seksualnym.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017