Gauck bojkotuje Soczi

Prezydent RFN nie pojedzie na zimową olimpiadę w Rosji w proteście przeciwko polityce Putina.

Publikacja: 08.12.2013 19:25

Joachim Gauck z Władimirem Putinem

Joachim Gauck z Władimirem Putinem

Foto: AFP

Motywy prezydenta Niemiec są jasne. Były dysydent walczący o prawa człowieka w czasach NRD podjął decyzję z przyczyn moralnych. Protestuje tym samym przeciwko znanej ustawie Dumy z czerwca tego roku ustanawiającej wysokie kary za „propagandę" homoseksualizmu, nie wyłączając więzienia. Za zachowanie godne kary uznaje się także pocałunek dwóch partnerów czy partnerek w miejscu publicznym.

Moskwa już wie

Jak pisze tygodnik „Der Spiegel", strona rosyjska została już poinformowana o decyzji prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że podejmował ją sam, bez konsultacji z kanclerz Angelą Merkel. Szefowa rządu oświadczyła kilka miesięcy temu, że o żadnym bojkocie zimowej olimpiady nie może być mowy. Jej zdaniem tak wielka międzynarodowa impreza może się nawet przyczynić do większego przestrzegania praw człowieka.

Gest prezydenta Joachima Gaucka ma jednak znaczenie wychodzące poza tę problematykę. – Relacje niemiecko-rosyjskie nie były w tak złym stanie od czasu zjednoczenia Niemiec – przypomina „Rz" Kai-Olaf Lang z rządowej fundacji Nauka i Polityka. Klęskę poniosła przy tym całkowicie polityka Berlina ostatnich lat obliczona na skłonienie Rosji do reform o charakterze modernizacyjnym zarówno w sferze społecznej, jak i gospodarczej.

Doskonałym przykładem fiaska takiej polityki są dopiero co zakończone konsultacje niemiecko-rosyjskie w Kassel w ramach tzw. dialogu petersburskiego. Nie przyjechał ani prezydent, ani pani kanclerz, nie było wysokiej rangi przedstawicieli rządu. Od uruchomienia tego programu w 2001 r. Berlin nalegał na dialog przedstawicieli społeczeństw obywatelskich. Moskwa delegowała swoich oficjeli głoszących utarte tezy. – Współpraca w ostatnich latach nie była tak efektywna jak kiedyś – podsumował spotkanie Lothar de Maiziere, premier NRD już po obaleniu muru berlińskiego i współprzewodniczący Dialogu Peterburskiego.

Epoka lodowcowa

Niemieckie media piszą od miesięcy o epoce lodowcowej, rozczarowaniu, zmęczeniu Rosją w Niemczech, która nie reaguje na żadne bodźce polityczne, zewnętrzne oraz wewnętrzne, ułatwiające współdziałanie nie tylko z Niemcami, ale też z innymi państwami UE.

Czasy są inne. Nie ma już w czynnej polityce Gerharda Schrödera, który określał Władimira Putina mianem „krystaliczne czystego demokraty".

Nie ma Silvio Berlusconiego utrzymującego jak najlepsze relacje z prezydentem, a potem premierem Rosji. Nie ma też Nicolasa Sarkozy'ego, który darzył Putina szczególną atencją. – Ani UE, ani też poszczególne państwa Unii nie mają dzisiaj tak bliskich kontaktów z Rosją, które można by wykorzystać do rozładowania kryzysu związanego z Ukrainą – przypomina Kai-Olaf Lang.

Problem Niemiec jest nieco innego rodzaju. Kreml rad był widzieć w Niemczech swego najbliższego sojusznika w Europie, bo liczył na doskonałą współpracę gospodarczą. Putin nie docenił jednak narastającego w Niemczech niezadowolenia z prowadzonej przez siebie polityki twardej ręki wobec opozycjonistów, jak Aleksiej Nawalny, czy takich wydarzeń jak sprawa Pussy Riot, nie mówiąc już o Michaile Chodorkowskim, od lat siedzącym w łagrach. – Krystalicznie czysty dyktator – takie tytuły można było znaleźć w niemieckie prasie, kilka miesięcy temu, przed jego przyjazdem do Hanoweru.

Bojkotu nie będzie

Prezydent Joachim Gauck nie złożył do tej pory oficjalnej wizyty w Rosji. To wiele mówi. Tym bardziej że przyszłym szefem niemieckiej dyplomacji zostanie najprawdopodobniej Frank-Walter Steinmeier (SPD). Był bliskim współpracownikiem Schrödera i współtwórcą łagodnej niemieckiej polityki wobec Moskwy. Sam ją realizował jako minister spraw zagranicznych do 2009 r.

– Nie spodziewamy się, że w ślad za prezydentem Niemiec pójdą inni przywódcy i zbojkotują olimpiadę w Soczi – mówi nam informator z niemieckich kręgów rządowych. Sam prezydent Gauck nie chce, aby jego nieobecność w Soczi była traktowana jako przejaw lekceważenia sportowców. Przyjedzie więc na lotnisko w Monachium po olimpiadzie, aby ich powitać.

Joachim Gauck nie jest pierwszym szefem państwa, który zdecydował się na bojkot zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi. Przed nim zapowiedział to prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, gdyż igrzyska odbędą się zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy Abchazji, nieuznawanej i wspomaganej przez Rosję separatystycznej republiki. Saakaszwili nie jest już jednak szefem państwa, a jego apele mają nikły oddźwięk.

Podobnie jak byłego premiera Rosji Michaiła Kasjanowa. Kilka miesięcy temu na łamach „Die Welt " apelował do przywódców UE, aby omijali Rosję w czasie lutowej olimpiady. Na to się jednak nie zanosi.

Motywy prezydenta Niemiec są jasne. Były dysydent walczący o prawa człowieka w czasach NRD podjął decyzję z przyczyn moralnych. Protestuje tym samym przeciwko znanej ustawie Dumy z czerwca tego roku ustanawiającej wysokie kary za „propagandę" homoseksualizmu, nie wyłączając więzienia. Za zachowanie godne kary uznaje się także pocałunek dwóch partnerów czy partnerek w miejscu publicznym.

Moskwa już wie

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021