„To oszuści, którzy wzięli jako zakładników cały Donbas i terroryzują go. Myślę, że szybko zostaną przepędzeni" – napisał w oświadczeniu Rinat Achmetow na internetowej stronie swojego holdingu System Capital Management (SKM).
Wojny oligarchów
Biznesowe imperium Achmetowa powstało właśnie w Donbasie, rejonie przemysłowym obejmującym obwody doniecki i ługański. Obecnie jego majątek szacowany jest na 11,2–31 mld dolarów. Zależnie od obliczeń Achmetow jest uznawany nawet za najbogatszego człowieka Europy. W samym rejonie Donbasu w jego firmach zatrudnionych jest ok. 300 tys. robotników, głównie w przemyśle ciężkim. – Jego biznes jest w większości zorientowany na rynek Unii i Bliskiego Wschodu (przede wszystkim Turcję), do Rosji eksportuje jedynie 16 proc. produkcji – mówi „Rz" Ołeksandr Ochrimenko, szef Ukraińskiego Centrum Analitycznego w Kijowie.
Od poniedziałku w samym Doniecku trwają akcje „antyseparatystyczne" inicjowane przez Achmetowa. W południe każdego dnia włączane są syreny fabryczne, ale sygnał daje należący do niego Donbas Arena – główny stadion Doniecka zbudowany na Euro 2012. We wtorek po mieście przejechała kolumna kilkuset samochodów z włączonymi klaksonami. Na internetowej stronie SKM można przeczytać, przeciwko czemu protestują doniecczanie: „przemocy i chaosowi, bandytyzmowi i maruderom".
– Rinat Achmetow nagle zmienił retorykę z jednej prostej przyczyny: w Donbasie panuje chaos i nikt nie kontroluje sytuacji – mówi „Rz" Aleksandr Kliużew, doniecki politolog z Komitetu Wyborców Ukrainy. – A na ulice Doniecka została wyprowadzona ciężka technika: czołgi, transportery opancerzone. Achmetow rozumie, że w każdej chwili może zrobić się gorąco i nastał moment, by zająć jednoznaczną pozycję.
– Retoryka Achmetowa się zmieniła, ponieważ w Kijowie prawdopodobnie zostało zawarte porozumienie oligarchów: Poroszenko, Kołomojski, Achmetow. Został ustawiony ostateczny układ i podział wpływów – uważa Ochrimenko.