– Mówiąc o ultimatum i zawieszeniu broni, Kijów po raz kolejny cynicznie kłamie – mówi „Rz" Mirosław Rudenko, jeden z liderów separatystycznej partii Noworosja i deputowany Rady Najwyższej samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. – Tego samego dnia, gdy Poroszenko ogłosił swoją propozycję, ukraińska artyleria ostrzelała Kramatorsk, w wyniku czego zginęły dziesiątki cywilów – dodaje.
Jego zdaniem warunkiem podjęcia negocjacji pokojowych jest całkowite wycofanie ukraińskich wojsk z terytorium historycznej Noworosji. – Mieszkańcy Donbasu każdego dnia patrzą z nadzieję w niebo i czekają na rosyjskie siły desantowe. Będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi – dodaje.
Zupełnie inaczej sprawy widzi jednak ppłk Dmitry Tymczuk z kijowskiego Centrum Oporu Informacyjnego.
– Dziś nie ma warunków do całkowitego zawieszenia broni, ponieważ separatyści kontrolują niektóre przejścia graniczne, przez które ciągle przedostają się rosyjscy dywersanci. Jednak ostatnio mieliśmy wiele przypadków, gdy otoczeni przez ukraińskich żołnierzy rebeliańci po prostu rzucali broń i uciekali. Oni nie są gotowi, by wchodzić w bezpośrednią konfrontację z armią – tłumaczy. W tej sytuacji jego zdaniem ukraiński rząd powinien wprowadzić stan wojenny w Donbasie. Tylko tak można przerwać współpracę tamtejszych lokalnych władz z terrorystami, w tym wypłacanie im subwencji z ukraińskiego budżetu. Takie rozwiązanie blokują jednak jego zdaniem prorosyjscy deputowani zasiadający w ukraińskim parlamencie.
Tymczuk twierdzi, że rozejm został złamany już w nocy ze środy na czwartek. W ataku pod Ługańskiem separatyści mieli zaatakować ukraiński oddział Ajdar, zabijając 28 żołnierzy i biorąc 12 do niewoli.
Wojna handlowa
Mimo nieprzywrócenia pokoju w Donbasie Poroszenko wciąż cieszy się bardzo dużym poparciem. W czwartek bez trudu uzyskał poparcie 2/3 deputowanych w ukraińskim parlamencie dla swoich kandydatów w rządzie. Nowym ministrem spraw zagranicznych został Pawło Klimkin, do tej pory ambasador w Berlinie i jeden z negocjatorów układu stowarzyszeniowego z Unią. Szefową banku centralnego będzie Waleria Hontariewa, która wcześniej była menedżerką w ING i Societe Generale, a także brała udział w rokowaniach z MFW na temat przyznania Ukrainie kredytu. Nowym prokuratorem generalnym został natomiast dotychczasowy wicepremier Witalij Jerema. Będzie odpowiedzialny za walkę z korupcją, najpoważniejszą bolączkę ukraińskiego państwa.