Sytuacja po zamieszkach w Ferguson

Śmierć czarnego nastolatka obudziła demony, wydawało się przepędzone w czasie walki o równouprawnienie kolorowych.

Publikacja: 31.08.2014 11:16

Policja zatrzymuje uczestnika zamieszek w Ferguson. W 1980 roku 80 proc. mieszkańców było białych. T

Policja zatrzymuje uczestnika zamieszek w Ferguson. W 1980 roku 80 proc. mieszkańców było białych. Teraz 85 proc. to Afroamerykanie.

Foto: Getty Images/AFP, Scott Olson Scott Olson

Tomasz Deptuła ?z Nowego Jorku

W samym środku Ameryki w Ferguson, na przedmieściach St. Louis, biały policjant zabił nieuzbrojonego 18-letniego Michaela Browna, który za kilka dni miał zacząć naukę w college'u. Szczegóły incydentu do dziś są niejasne.

Śmierć Browna okazała się jednak iskrą rzuconą na beczkę prochu. W Ferguson coś pękło. Protesty przeciwko brutalności policji wymknęły się spod kontroli – zaczęły się zamieszki i plądrowanie sklepów. Sceny, które obejrzał cały świat, przypominały to, co oglądano w Ameryce w latach 50. i 60., w czasach walki o równouprawnienie ludności kolorowej. Zginęły kolejne osoby.

Gubernator stanu Missouri Jay Nixon musiał sprowadzić na miejsce Gwardię Narodową, a rozładowywanie napięcia trwa już trzeci tydzień.

Manifestacje nie ograniczyły się jedynie do okolic St. Louis. W całym kraju głośno przypomniano o statystykach. Przedstawiciele mniejszości rasowych są dużo częściej kontrolowani i zatrzymywani przez służby policyjne różnych miast. I częściej też lądują w więzieniach.

Ferguson jako model

Konflikt w Ferguson to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Napięcia można zaobserwować nie tylko na linii biali –inne mniejszości rasowe, ale także pomiędzy poszczególnymi grupami. W maju pod Chicago wzywano do szkół siły policyjne, aby zmniejszyć napięcia między uczniami czarnymi i latynoskimi. Na przedmieściu miasta, w Streamwood, obie te grupy pobiły się w szkolnej stołówce. Bójka wymknęła się spod kontroli.

W Ferguson Gwardia Narodowa wróciła już do domów, ale debata na temat przyczyn rasowych podziałów nie ucichła. Dla wielu komentatorów zarówno sam incydent, jak i kontrowersje związane z działaniami podjętymi przez policję i twardym potraktowaniem Afroamerykanów nie stanowiły większego zaskoczenia.

Biali uczniowie po raz pierwszy w historii przestają być większością

Według Sama Fulwooda III z Center for American Progress przyczyn wzrostu napięć rasowo-etnicznych należy raczej poszukiwać w zmianach demograficznych, jakie zaszły w ciągu minionego dwudziestolecia na przedmieściach wielkich miast.

– Zmiany dotyczą nie tylko Ferguson, ale także wielu innych społeczności rozsianych po całym kraju. I osoby kolorowe odbierają te zmiany jako niekorzystne dla nich – uważa Fulwood.

Ferguson jest jednak modelowym przykładem toczących się procesów demograficznych. 21-tysięczne miasteczko zmieniło się w ciągu 20 lat. W 1980 roku 80 procent mieszkańców Ferguson było białych. Gdy w 2010 roku przeprowadzano spis powszechny, miasto było w 85 proc. zamieszkane przez Afroamerykanów. Ale w miarę jak do Ferguson  zaczęli przeprowadzać się kolorowi, miasto stało się biedniejsze, ponieważ  zaczęła się kruszyć jego baza ekonomiczna.

To kolejny paradoks amerykańskiej rzeczywistości, z którym trzeba się zmierzyć. Do tej pory proces „suburbanizacji" kojarzył się przede wszystkim z białymi, najczęściej materialnie usytuowanymi w klasie średniej, którzy przeprowadzali się do bezpieczniejszych i bogatszych miejscowości na obrzeżach wielkich miast. „W ostatnich latach widzimy odwrócenie się trendu  w wielu miejscowościach w całym kraju, nie tylko w Ferguson coraz większy odsetek ludności stanowią czarni i przedstawiciele innych mniejszości. I te miejscowości zaczęły biednieć" – mówi Fulwood.

Te zmiany demograficzne nie zawsze mają swoje przełożenie na procesy polityczne, co dodatkowo zwiększa napięcia rasowe. Na przykład w Ferguson większość wybieralnych członków władz lokalnych wciąż stanowią biali.

Wynika to z inercji systemu.

– To zjawisko, które można zaobserwować w całym kraju. Wiele lokalnych wyborów nie jest organizowanych w listopadzie (wówczas wybiera się prezydenta lub członków Kongresu – przyp. red.), ale na przykład w kwietniu. A wówczas trudno o frekwencję – mówi profesor prawa z Georgetown University Anthony E. Cook.

I przypomina, że podczas wiosennych wyborów do lokali wyborczych w Ferguson chodziło od 3 do 5 proc. uprawnionych. Cook mówi o nieproporcjonalnie wielkiej grupie kolorowych Amerykanów wykluczonych z procesu.

Odejście od eurocentryzmu

Zmiany demograficzne mają dużo większy zasięg i nie dotyczą wyłącznie Afroamerykanów. Według National Center for Education Statistics (NCES) w rozpoczynającym się właśnie nowym roku szkolnym w USA biali uczniowie po raz pierwszy w historii przestaną być większością.

Choć w skali całego kraju pozostaną nadal najliczniejszą grupą rasową (49,8 proc.), spadek poniżej 50 proc. jest więcej niż symboliczny. Odzwierciedla przede wszystkim w sposób dobitny zmiany demograficzne, jakie zachodziły i zachodzą w USA w ostatnich dekadach. Aż co czwarty uczeń w tym roku szkolnym będzie Latynosem, 15 proc. będą stanowić młodzi Afroamerykanie, a 5 proc. Azjaci. Rasowej mozaiki będą dopełniać dzieci z małżeństw rasowo mieszanych oraz rdzenni Indianie.

W skali całego, „dorosłego" społeczeństwa do podobnej zmiany dojdzie w 2043 roku – projektuje Biuro Spisu Powszechnego.

Nietrudno wskazać przyczyny tych trendów. Wskaźniki urodzin pozostają praktycznie na stałym poziomie wśród białych, czarnych i Azjatów, ale w przypadku Latynosów  ciągle rosną. Do tego dochodzi także imigracja. Do USA przeprowadza  się rocznie legalnie około miliona osób, a co najmniej kolejnych kilkaset tysięcy dostaje się do Ameryki nielegalnie. W większości są to przybysze właśnie z Ameryki Łacińskiej.  Często pomieszkują w biedniejszych dzielnicach, co zwiększa napięcia między nimi a Afroamerykanami. Ma to też poważne konsekwencje dla systemów edukacyjnych. Ponieważ publiczne szkolnictwo średnie w USA jest bezpłatne, poszczególne okręgi szkolne stanęły przez wyzwaniem zapewnienia uczniom nauki języka angielskiego. Niektóre szkoły zatrudniły także tłumaczy z hiszpańskiego, aby nauczyciele mogli się dogadać z rodzicami ich podopiecznych. Zatrudnianie nauczycieli i kuratorów z różnych regionów świata wpłynęło także na programy nauczania, w tym historii i literatury. W praktyce oznacza to odchodzenie od eurocentryzmu.

– Jest dla nas  nieustającym wyzwaniem, aby nasza kadra nauczycielska odzwierciedlała populację uczniów – mówi Steve Saunders, rzecznik jednego z dystryktów szkolnych pod Denver (stan Kolorado), do którego masowo zaczęli się przeprowadzać imigranci z Ameryki Środkowej i Południowej.

Amerykańskie szkoły, w których biali stanowią mniejszość (prawda, że wciąż najliczniejszą), nie mogą służyć jako  dowód na desegregację i integrację rasową.

Naukowcy z Civil Rights Project (Projekt Praw Obywatelskich) przy University of California Los Angeles wręcz biją na alarm, że  wiele osiągnięć z okresu walki o równouprawnienie zostało zaprzepaszczonych. I podają konkretne cyfry: tylko 23 procent czarnych dzieci uczy się w szkołach, w których biali stanowią większość. Oznacza to, że trzy czwarte młodych Afroamerykanów dorasta w rasowych gettach. To najgorsze wskaźniki od 1968 roku,  roku śmierci Martina Luthera Kinga. Niewiele lepiej jest z Latynosami. Ponad połowa dzieci pochodzących z Ameryki Środkowej i Południowej uczy się w szkołach, w których stanowią większość.

– Musimy być kreatywni, włączając tych rodziców do procesu edukacyjnego, tak aby wspierali nasze wartości – mówi Lisa Mack, prezes Stowarzyszenia Rodziców i Nauczycieli (odpowiednik polskich komitetów rodzicielskich) w stanie Ohio.

Coraz większe zróżnicowanie

Z kolei z badań Annie E. Case Foundation wynika, że czarni, Indianie i Latynosi muszą pokonać dużo więcej barier, aby osiągnąć sukces, w porównaniu z Azjatami i białymi. Aż jedna czwarta rodzin zaliczanych do trzech pierwszych grup żyje w USA poniżej ustawowego progu ubóstwa, za który uważa się roczne dochody poniżej 24 tysięcy dolarów.

Amerykański sekretarz ds. edukacji Arne Duncan określa raport National Center for Education Statistics jako przełomowy. Jego zdaniem zmiany demograficzne  powinny znaleźć przełożenie w programach nauczania.

– W ten sposób będziemy w stanie łagodzić napięcia rasowe – tłumaczy. Zacząć trzeba od nauczania języka – dziś więcej niż co piąte dziecko w USA nie rozmawia z rodzicami po angielsku. Trzeba też uczyć o imigracji, desegregacji i tolerancji. Ameryka z każdym rokiem będzie coraz bardziej zróżnicowana etnicznie i rasowo.

Tomasz Deptuła ?z Nowego Jorku

W samym środku Ameryki w Ferguson, na przedmieściach St. Louis, biały policjant zabił nieuzbrojonego 18-letniego Michaela Browna, który za kilka dni miał zacząć naukę w college'u. Szczegóły incydentu do dziś są niejasne.

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017