Wczoraj doszło do powietrzego ataku na dwa cele w okolicach Damaszku. Rakiety spadły na tereny położone przy damasceńskim lotnisku międzynarodowym oraz koło miasteczka Ad-Dimas (30 km na zachód od stolicy).
Władze syryjskie oskarżyły o atak sąsiedni Izrael. I wysłały dziś list do sekretarza generalnego ONZ i do przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Twierdzą w nim, że Izrael dopuścił się tej "ohydnej zbrodni" przeciwko suwerenności Syrii, a na dodatek wspiera terrorystów walczących w tym kraju z armią rządową.
Wymieniono z nazwy jedną organizację, której ma pomagać Izrael. To Front Nusra, dżihadystyczne ugrupowanie wpisane przez kilka państw zachodnich i arabskich na czarną listę organizacji terrorystycznych. Umieściły je na takiej liście m.in. USA, supersojusznik Izraela.
Izrael oficjalnie nie komentuje niedzielnego ataku, co jest zresztą normalną praktyką. Ale w mediach izraelskich pisze się o sprawie w sposób nie pozostawiający dużo wątpliwości.