Ana Casals, rzeczniczka Państwowej Agencji Meteorologicznej (Aemat), nie ma dobrych wiadomości.
– Środa będzie jeszcze gorętsza. Mamy temperatury, które normalnie powinny pojawić się dopiero w lipcu – przyznała.
Skwar to wynik oddziaływania masy niezwykle gorącego powietrza, które przesunęło się z Afryki nad niemal cały Półwysep Iberyjski. Ale także jeden z niezliczonych już objawów znacznie poważniejszego zjawiska: ocieplenia klimatu spowodowanego szybkim wzrostem emisji gazów cieplarnianych.
Od 1880 r. średnia temperatura Ziemi wzrosła o 0,85 stopni Celsjusza. Jednak w Hiszpanii ten wzrost był w tym czasie prawie dwukrotnie większy (1,5 Celsjusza). Żaden inny kraj Unii Europejskiej nie odczuwa w takim stopniu zmiany klimatu. To skutek położenia na południowo-wschodnim krańcu kontynentu, blisko Sahary.
Ale to dopiero początek. Agenda ONZ zajmująca się zmianami klimatu (IPCC) przewiduje, że między 1950 a 2050 średnia temperatura w Hiszpanii wzrośnie od 4 do 5 stopni Celsjusza. Wówczas „na porządku dziennym" będą dni z temperaturą dochodzą do 50 stopni Celsjusza – piszą eksperci. Dziś tak ekstremalnych warunków doświadczają mieszkańcy Iraku, Kataru czy Arabii Saudyjskiej, ale nie poddani Felipe VI.