Z sondaży wynika, że za zmianą konstytucji umożliwiającą wprowadzenie tego rodzaju małżeństw głosować będzie 55 – 65 proc. obywateli. Ale jeszcze przed rokiem poparcie dla zmiany konstytucji deklarowało 80 proc. obywateli.
– Wszystko zależy od frekwencji. Jeżeli będzie niska, możemy ponieść porażkę – tłumaczy „Rz" Moninne Griffith, szefowa organizacji Marriage Equality prowadząca intensywną kampanię na rzecz zmiany konstytucji. Obawia się, że w referendum wezmą udział przede wszystkim ludzie starsi o wyraźnie konserwatywnych poglądach.
Pięć lat temu w Irlandii wprowadzano związki partnerskie. Uczynił to parlament większością głosów. Małżeństwa homo nie wchodziły w grę, gdyż byłoby to sprzeczne z konstytucją definiującą małżeństwo jako związek dwojga osób różnej płci. Gdy rok później władzę objęła koalicja Fine Gael oraz laburzyści, nowy rząd ogłosił, że „jedną z najważniejszych spraw naszego pokolenia są prawa obywatelskie".
Powstał wtedy Konwent Konstytucyjny, specjalne ciało, którego zadaniem było rozważenie zmian w konstytucji. Nie tylko dotyczących małżeństw homo. Sprawą tą Konwent zajął się dwa lata temu, uznając, że państwo nie powinno wprowadzać nowej definicji małżeństwa z własnej inicjatywy, ale zostać do tego wyraźnie zobowiązane w wyniku referendum. W styczniu tego roku parlament przyjął tekst poprawki do konstytucji, który jest przedmiotem piątkowego referendum, podobnie jak sprawa obniżenia wieku kandydatów na prezydenta z 35. do 21. roku życia.
Kościół katolicki, do którego przynależność deklaruje ponad 80 proc. obywateli, jest przeciwny wprowadzeniu małżeństw homo. Nie prowadzi jednak szeroko zakrojonej kampanii sprzeciwu, deklarując, że każdy powinien głosować zgodnie ze swoim sumieniem.