Przeciwko dotyczącemu ich zakazowi protestowali sklepikarze, wskazując na brak równości wobec prawa - drobni i średni przedsiębiorcy musieli zamknąć swoje sklepy, podczas gdy buty, odzież, kosmetyki czy kwiaty mogły być sprzedawane w supermarketach, które prowadzą także handel żywnością.
W niedzielę premier Francji Jean Castex powiedział, że od wtorku zakaz sprzedawania "zbędnych" produktów, wprowadzony wcześniej wobec małych sklepów, obejmie także supermarkety.
Dowiedz się więcej:
Francja: Władze zakazują sprzedaży "zbędnych" towarów w supermarketach
Właściciele sklepów - którzy kupili już towar z myślą o świętach Bożego Narodzenia i którzy chcieli pod koniec roku odrobić straty spowodowane lockdownem z wiosny - domagają się umożliwienia im prowadzenia działalności. Władze wielu francuskich miast zgadzają się z ich postulatami.
- Podważanie decyzji władz centralnych samorządowymi dekretami jest nieodpowiedzialne. Nie można podważać autorytetu państwa i narażać zdrowia naszych rodaków - powiedział w radiu RTL minister finansów Bruno Le Maire. Dodał, że gdy spadnie tempu przyrostu liczby zakażeń koronawirusem, część sklepów może będzie mogła zostać otwarta, przy wdrożeniu specjalnych warunków - np. klienci musieliby się umawiać na wizytę. Decyzja francuskich władz ma zostać podjęta 12 listopada.