Reklama

Niemcy: Eksperymenty z islamem

Niemcy są w trakcie cywilizowania islamu. Pragną nadać mu europejski charakter i germański koloryt.

Aktualizacja: 19.07.2015 23:49 Publikacja: 19.07.2015 20:37

Budowany od sześciu lat meczet w Kolonii jest już w zasadzie gotów

Budowany od sześciu lat meczet w Kolonii jest już w zasadzie gotów

Foto: Oliverg Berg

W ostatni piątek przed końcem ramadanu meczet w Ehrenfeld, dzielnicy Kolonii, nie jest w stanie pomieścić wszystkich wiernych. Tłoczą się w wielkiej sali na parterze, gdzie miejsce zajmuje również imam. Jego modlitwy transmitowane są przez głośniki do jeszcze większego, pękającego w szwach pomieszczenia centrum konferencyjnego, także na parterze. To prowizorka.

Nie jest jeszcze w pełni wykończona główna sala modlitewna pod kopułą na drugim poziomie meczetu. Będzie gotowa za kilka miesięcy. Wtedy zakończy się trwająca od sześciu lat budowa meczetu. Będzie to ostateczny tryumf nie tylko 120 tys. muzułmanów mieszkających w ponadmilionowej Kolonii, ale i ponad 4 mln wyznawców islamu w całej RFN.

To przeciwko planom budowy potężnego meczetu rozgorzał osiem lat temu wielki spór o islam – nie tylko w Niemczech.

W Kolonii narodził się wtedy ruch Pro Köln, dla którego budowa w mieście słynącym z najwspanialszej w Niemczech gotyckiej katedry była profanacją chrześcijańskiej tradycji całego kraju i dowodem na jego ostateczną islamizację. W Pro Köln dostrzegli szansę na wypowiedzenie islamowi wojny w całej Europie przywódcy skrajnie prawicowych partii europejskich od Jörga Haidera przez Geerta Wildersa po liderów włoskiej Ligi Północnej.

Muzułmanie z Turcji

Europejski kongres prawicy w Kolonii latem 2008 roku miał być sygnałem dla wszystkich sił na kontynencie sprzeciwiających się islamowi. Zakończył się konfrontacją z 40 tys. mieszkańcami miasta, którzy uniemożliwili organizację wiecu Pro Köln na jednym z miejskich placów z udziałem zaproszonych gości z Europy. „Uratowaliśmy honor Niemiec " – pisała wtedy lokalna prasa.

Reklama
Reklama

Tak zakończyła się walka o meczet, potężną kulistą konstrukcję z białego piaskowca, której wnętrze oświetlają pionowe szpalery okien. Dwa świetliste minarety świadczą o tym, iż jest to meczet z prawdziwego zdarzenia. Nie rozbrzmiewa z nich jednak głos muezina.

– Rozumiemy, że niemieccy mieszkańcy Ehrenfeldu nie byliby w stanie tego znieść – tłumaczy Ayse Audin, rzeczniczka świątyni.

Islam przybył do Niemiec wraz z milionową rzeszą tureckich gastarbeiterów, których potrzebowała niemiecka gospodarka. Mieli popracować i wyjechać. Dzisiaj dwie trzecie niemieckich muzułmanów ma tureckie korzenie, a dalszych 15 proc. wywodzi się z krajów południowej Europy, zwłaszcza z państw byłej Jugosławii. Muzułmanie z krajów arabskich stanowią mniejszość.

Mają do dyspozycji 2600 meczetów, w zdecydowanej większości zapuszczonych budowli pofabrycznych czy też mieszczących się w dawnych salach gimnastycznych lub tym podobnych. To się już jednak szybko zmienia. Trwa przeprowadzka do nowych obiektów powstających w całym kraju nie tylko z pieniędzy wspólnot muzułmańskich, ale także płynących z Arabii Saudyjskiej oraz wielu światowych organizacji muzułmańskich. „Ile meczetów zniosą Niemcy" – pytał kilka lat temu „Die Welt" z okazji otwarcia największej świątyni muzułmańskiej w Duisburgu w 2009 roku.

Tam obyło się jednak bez protestów, bo powstał w dzielnicy Marxloh zamieszkanej niemal w całości przez imigrantów z Turcji i ich potomków. W Kolonii znajduje się niemal w centrum miasta.

Pierwszy niemiecki meczet powstał w Brandenburgii dokładnie sto lat temu w obozie dla francuskich i brytyjskich jeńców wojennych. Werbując ich do armii cesarskiej, recytowano tam słowa sułtana imperium osmańskiego, sojusznika Niemiec, wzywającego do dżihadu z niewiernymi Francuzami i Brytyjczykami.

Reklama
Reklama

Dzisiaj większość Niemców obawia się właśnie islamskiego dżihadu, traktowanego jako synonim terroryzmu.

Z ocen kontrwywiadu wynika, że 1 procent niemieckich muzułmanów jest podatny na radykalne hasła islamistów. To dużo, ale w Niemczech nie zanotowano do tej pory aktów terrorystycznych w ich wykonaniu. Kilka udało się wykryć w fazie przygotowań. Świadczy to dobrze o służbach specjalnych. Obywatele i rząd mają do nich pełne zaufanie, przynajmniej w tej sprawie.

Niemiecka droga

Niemcy mają drugą po Francji pod względem liczebności społeczność muzułmańską w UE. Jednak we Francji muzułmanie nie mają problemów językowych, a kontakt z francuską cywilizacją trwa nierzadko od wielu pokoleń, co nie zapobiega ich radykalizacji.

Tymczasem w mieszkaniach wielu niemieckich muzułmanów króluje turecka telewizja, a imamowie są wysyłani na koszt rządu tureckiego do meczetów w całym kraju. Nie znają niemieckiego i mają ambicję wpajania swym wiernym religii i tradycji w wydaniu tureckim.

Ale Niemcy nie są, jak Francja, państwem laickim. Kościoły cieszą się wsparciem państwa, a naukę religii w szkołach gwarantuje konstytucja.

Na to stawia rząd. Od prawie dziesięciu lat działa tzw. Konferencja Islamska, czyli okrągły stół, przy którym zasiadają prócz przedstawicieli rządu wysłannicy największych organizacji islamskich. Realizowanych jest już wiele wspólnych ustaleń, np. nauka islamu w szkołach kilku dużych landów, w tym w Nadrenii Północnej- -Westfalii liczącej 17 mln mieszkańców włącznie z 1,4 mln muzułmanów.

Reklama
Reklama

Działa już pięć wydziałów teologii islamskiej na uniwersytetach. Kosztuje to jedynie budżet federalny 20 mln euro. Wielu absolwentów ma zostać w przyszłości imamami. Dwie niewielkie wspólnoty muzułmańskie alawitów i Ahmadiyya mają już status instytucji prawa publicznego, taki sam jak Kościoły chrześcijańskie i wspólnota żydowska w Niemczech.

Kilka miesięcy temu Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie umożliwiające noszenie nauczycielkom chusty muzułmańskiej w szkołach, o ile nie zagraża to „pokojowi szkolnemu", czyli nie wywołuje konfliktów. Likwiduje to bezwzględny zakaz wprowadzony w wielu landach. Niemiecki nadzór bankowy zezwolił niedawno na utworzenie pierwszego islamskiego banku komercyjnego.

– Władze czynią wszystko, aby powstał islam z pieczęcią niemieckiego znaku jakości – tłumaczy Mehmed Celebi, wiceszef Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech. Nie ma nic przeciwko pod warunkiem, że islam pozostanie islamem.

Taką opinię prezentują w zasadzie i inne organizacje. Domagają się jednak pełnego zrównania statusu islamu w Niemczech z judaizmem i Kościołami chrześcijańskimi.

– Do tego jeszcze droga daleka – mówią przedstawiciele rządu.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama