Rz: PKW zakwestionowała sprawozdanie finansowe SLD, co może pogłębić problemy finansowe tej partii. Jak radzą sobie partie postkomunistyczne w innych krajach?
Łukasz Kobeszko: Ugrupowania wywodzące się z partii komunistycznych w zasadzie od kilkunastu lat są w odwrocie. Wyjątkami są jedynie Słowacja i Bułgaria. Z naszym południowym sąsiadem sprawa nie jest prosta. Partia SMER, która 5 marca po raz kolejny wygrała wybory, jest w prostej linii kontynuatorką Komunistycznej Partii Słowacji. Ale SMER to dziś nie tylko Robert Fico i podobni mu postkomunistyczni działacze. To jest tzw. catch-all party, czyli ugrupowanie, które zbiera różne środowiska: od konserwatywnych przez chrześcijańskie aż po lewicowe. SMER np. mocno sprzeciwia się przyjmowaniu imigrantów, a w latach 2006–2010 rządził w koalicji z narodowcami.
Jak sytuacja wygląda w Bułgarii?
Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP) wciąż jest klasyczną lewicą postkomunistyczną, która od 1991 roku właściwie wygląda tak samo. Ciekawa sytuacja jest także w Czechach, gdzie młodsi działacze partii komunistycznej założyli postępową Czeską Partię Socjaldemokratyczną (ČSSD), a starsi – Komunistyczną Partię Czech i Moraw (KSČM), która zachowała ortodoksję marksistowską, a później wzbogaciła swój program o hasła alterglobalistyczne i ekologiczne.
Jak duże ma poparcie?