Świat odwraca się od Rosji

– Musimy wyciągnąć pomocną dłoń do Ukrainy, która znajduje się w dramatycznej potrzebie. Nie ma innej możliwej odpowiedzi na agresję Putina – oświadczył w Bundestagu kanclerz Scholz.

Aktualizacja: 27.02.2022 21:48 Publikacja: 27.02.2022 19:00

Świat odwraca się od Rosji

Foto: AFP

To jest najprawdopodobniej najpoważniejsza zmiana w niemieckiej polityce wobec Moskwy od otwarcia na Związek Radziecki przed przeszło 50 laty (Ostpolitik). Przede wszystkim na płaszczyźnie wojskowej.

Niemcy chcą jeszcze w tym roku zasilić budżet wojskowy o 100 mld dol. W ten sposób kraj, który przez lata był krytykowany w NATO za zbyt małe wydatki na wojsko, nagle będzie przeznaczał na ten cel ponad 2 proc. PKB z okładem, wypełniając zalecenia sojuszu. Więcej: niemiecki budżet obronny, który dziś (52 mld dol.) jest nieco mniejszy od rosyjskiego (61 mld dol.), będzie go znacząco przekraczał. Bo też na płaszczyźnie gospodarczej Rosja z PKB wartym 1,6 bln dol jest znacznie słabsza w stosunku do Niemiec (4,3 bln dol).

Sprzedaż broni

Równie znacząca jest także zmiana polityki eksportowej kraju.

– Inwazja na Ukrainę to punkt zwrotny. W tej sytuacji jest naszym obowiązkiem pomóc Ukrainie obronić się przed agresją armii Władimira Putina – oświadczył kanclerz Olaf Scholz. Berlin do tej pory powstrzymywał się nie tylko przed dostarczaniem broni władzom w Kijowie, ale nie chciał nawet wydać zgody innym krajom na przekazanie sprzętu, który wcześniej otrzymały od Niemiec. W weekend Berlin przekazał jednak Ukraińcom tysiąc pocisków przeciwpancernych oraz 500 stingerów – pocisków ziemia powietrze, które zdecydowały o porażce Rosjan w Afganistanie. Niemcy zgodziły się także, aby Holandia oraz Estonia dostarczyły Ukraińcom broń, którą mają od Niemców. Przełom jest tym poważniejszy, że chodzi nie tylko o broń defensywną, ale i ofensywną.

Czytaj więcej

Chiny przyglądają się wojnie na Ukrainie

To część szerszego zwrotu w niemieckiego polityce. Do tej pory Niemcy, wbrew m.in. Francji, nie zgadzały się, aby Rosja została odcięta od systemu transakcji międzybankowych SWIFT. Jeszcze w piątek prezydent USA Joe Biden podkreślał, że z tego powodu także Ameryka nie zgodzi się na równie daleko idące restrykcje. Ale już w niedzielę Unia Europejska za zgodą Berlina ogłosiła, że część rosyjskich banków (ich lista na razie pozostaje poufna) nie będzie miała dostępu do kluczowej platformy transakcji międzybankowych. W Moskwie, Petersburgu i innych rosyjskich miastach przed bankomatami ustawiły się długie kolejki ludzi przerażonych, że za chwilę nie będą mogli regulować rachunków kartami płatniczymi.

Berlin, idąc w ślady krajów bałtyckich, Polski i innych krajów Europy Środkowej, podjął też decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów.

Niemcy przyłączyły się ponadto do deklaracji USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Włoch i Komisji Europejskiej o nałożeniu ograniczeń na działalność rosyjskiego banku centralnego. – Zapewnimy, że nie będą mogli obejść sankcji, jakie nałożyliśmy – tłumaczy szefowa unijnej centrali Ursula von der Leyen. Chodzi o uniemożliwienie Moskwie skupywania rubli na rynkach międzynarodowych, aby zapobiec spodziewanemu, dalszemu załamaniu rosyjskiej waluty. Szykując się do ukraińskiej inwazji, Kreml nakazał bankowi centralnemu zgromadzenie rezerw przekraczających 600 mld dol. Teraz ich użyteczność może być ograniczona.

Inna inicjatywa z udziałem Niemiec, ale także Francji i innych najważniejszych krajów Unii ma pozwolić na zidentyfikowanie majątków bliskich Kremlowi oligarchów i ich zamrożenie. – Nie będą mieli, gdzie się ukryć – zapewnia von der Leyen.

– Jesteśmy gotowi do rozważenia innych sankcji wobec Rosji. Wszystko jest na stole – oświadczył kanclerz.

Bosfor i Dardanele

Jeszcze trzy dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski w dramatycznym apelu wskazywał, że Kijów pozostał sam wobec rosyjskiej inwazji. Jednak już w niedzielę dziękował „międzynarodowej koalicji", która przyszła na pomoc Ukraińcom. A zwracając się na Twitterze do Scholza, napisał: „Tak trzymać".

Do zbliżenia powinno też dojść między Polską i Niemcami. W poniedziałek na polską granicę wschodnią przybędzie minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Dzień później będzie uczestniczyć w szczycie trójkąta weimarskiego w Łodzi. Berlin obawia się, że w razie przedłużającej się wojny nawet 4 mln Ukraińców może szukać schronienia w Unii, przede wszystkim Polsce, ale też Niemczech.

Szczególną rolę w powstrzymaniu Putina będzie też miała Wielka Brytania. Londyn jest bowiem czołowym ośrodkiem finansowym, który do tej pory pozwalał Rosjanom bezpiecznie lokować kapitał. Teraz Brytyjczycy chcą zidentyfikować 100 czołowych rosyjskich miliarderów i każdego dnia trwania wojny obejmować kolejnych restrykcjami. Szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss zaproponowała też objęcie sankcjami obszaru, który do tej pory był uważany za tabu: import rosyjskiego gazu oraz ropy. Zdaniem Londynu powinien zostać nałożony limit zakupów tych surowców. Kraje Unii poszły jednak tak daleko w uzależnieniu się od dostaw z Rosji, że odcięcie ich z dnia na dzień nie jest możliwe. Truss podkreśliła jednak, że wojna będzie „trwała długo".

Czytaj więcej

Relacja z Kijowa. Koło naszego szpitala rakiety jeszcze nie latały

O tym, że Europa musi się szykować na długotrwały konflikt, mówi też Emmanuel Macron, który zapowiedział dostawy broni i sprzętu wojskowego dla Ukrainy. Prezydent, który od wielu tygodni był tym przywódcą zachodnim, który miał najwięcej bezpośrednich i telefonicznych kontaktów z Władimirem Putinem, w niedzielę zadzwonił do Aleksandra Łukaszenki. Ale nie po to, aby szukać u niego mediacji, tylko zarzucić mu, że stał się „wasalem Moskwy i pomocnikiem w jej zbrodniczej agresji". A także ostrzec przed skutkami rozlokowania na terenie Białorusi rosyjskiej broni atomowej.

U progu fundamentalnej zmiany polityki wobec Rosji zdaje się też być Turcja. Rzecznik prezydenta Recepa Erdogana po raz pierwszy określił konflikt na Ukrainie jako „wojnę". Zgodnie z umową z Montreux z 1936 r. okręty krajów, które znajdują się w stanie wojny, nie mogą przechodzić przez Bosfor i Dardanele. O ich zamknięcie wystąpił do Ankary prezydent Zełenski.

Pomóc Ukrainie chce także premier Włoch Mario Draghi, który dotąd opowiadał się za wyrozumiałością wobec Putina. Teraz zadzwonił do Zełenskiego. – Wszystko sobie wyjaśniliśmy – powiedział ukraiński prezydent.

To jest najprawdopodobniej najpoważniejsza zmiana w niemieckiej polityce wobec Moskwy od otwarcia na Związek Radziecki przed przeszło 50 laty (Ostpolitik). Przede wszystkim na płaszczyźnie wojskowej.

Niemcy chcą jeszcze w tym roku zasilić budżet wojskowy o 100 mld dol. W ten sposób kraj, który przez lata był krytykowany w NATO za zbyt małe wydatki na wojsko, nagle będzie przeznaczał na ten cel ponad 2 proc. PKB z okładem, wypełniając zalecenia sojuszu. Więcej: niemiecki budżet obronny, który dziś (52 mld dol.) jest nieco mniejszy od rosyjskiego (61 mld dol.), będzie go znacząco przekraczał. Bo też na płaszczyźnie gospodarczej Rosja z PKB wartym 1,6 bln dol jest znacznie słabsza w stosunku do Niemiec (4,3 bln dol).

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790