– Dlaczego Zaporoże milczy? Dokładnie wiemy, że jest tam 1,5 tysiąca ludzi. Gdzie oni są? Gdzie Kozacy? Mam rozkaz wyprowadzać ludzi na Ukrainie wszędzie, gdzie jest to możliwe. Naród powinien się zebrać w miejscach publicznych i poprosić Rosję o pomoc przeciwko banderowcom. Prezydent podpisał rozporządzenie, więc wojskowi mają ruszać! Dlaczego jeszcze siedzą w miejscu? Nie możemy robić tego sami siłą, przecież chcemy wykorzystać tę siłę, by wesprzeć naród – mówił wiosną 2014 roku doradca Putina Siergiej Głazjew w rozmowie telefonicznej z niejakim Anatolijem, który wtedy wykonywał jego polecenia na Ukrainie.
Nagrania tych rozmów opublikowała niedawno generalna prokuratura w Kijowie, która oświadczyła, że głos Głazjewa potwierdziły specjalne badania. Na nagraniach słychać, jak doradca rosyjskiego prezydenta prosi lidera krymskich separatystów Sergieja Aksjonowa (obecnie gubernator anektowanego Krymu) o zmianę treści pytań referendalnych. Ten z kolei odpowiada, że „z Moskwy już przyjechało pięć grup, które przywiozły rekomendacje w tej sprawie”. Najciekawsza wydaje się rozmowa Głazjewa z dyrektorem prokremlowskiego Instytutu Diaspory i Integracji (Instytut Krajów WNP) Konstantinem Zatulinem. – Chciałbym powiedzieć o innych regionach. Sfinansowaliśmy Charków, sfinansowaliśmy Odessę. Mamy dużo wniosków z innych regionów – raportował Zatulin. Jednocześnie skarżył się na brak środków i na to, że „wielu ludzi nie rozliczono na Krymie”. – Napisz kosztorys i ja to przekażę dalej – odpowiedział doradca Putina.
Zaangażowanie profesora Rosyjskiej (oraz Ukraińskiej) Akademii Nauk Sergieja Głazjewa w rozbiorze Ukrainy nie dziwi. Na Kremlu odpowiada za kwestię rozwoju integracji unii celnej oraz wspólnej przestrzeni gospodarczej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Ukraina też miała być częścią tej przestrzeni, ale po rewolucji na Majdanie wieloletnie starania Moskwy oraz zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza zakończyły się fiaskiem. Wiele wskazuje na to, że tuż po tym nowym zadaniem Głazjewa była również integracja Ukrainy, ale już w nieco inny sposób.
Głazjew zależy do grupy skrajnie konserwatywnych polityków z otoczenia Władimira Putina. Wraz z Dmitrijem Rogozinem (wicepremierem ds. przemysłu zbrojeniowego) jest członkiem szowinistycznego Klubu Izborskiego, który kilka lat temu zaproponował nową imperialistyczną ideologię państwa rosyjskiego. Na czele tego klubu stoi znany rosyjski pisarz Aleksandr Prochanow, który od lat propaguje w Rosji ideę „piątego imperium”. Co ciekawe, członkowie tej bardzo zakamuflowanej organizacji (politycy, pisarze, dziennikarze, duchowni, uczeni) są stałymi gośćmi najważniejszych opiniotwórczych programów informacyjnych rosyjskich mediów. Od początku konfliktu na Ukrainie promowali oni projekt tak zwanej Noworosji i namawiali Kreml do wsparcia samozwańczych republik Donbasu.
– Zebrano już wystarczające dowody, by międzynarodowe sądy zajęły się Rosjanami, którzy uczestniczyli w przestępstwach przeciwko Ukrainie. Trzeba wykorzystywać wszystkie możliwe narzędzia, wysyłać listy gończe – mówi „Rz” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum im. Razumkowa.