954 osoby zmarły z powodu Covid-19 – podało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. To najwięcej od początku pandemii. – Sytuacja jest poważna, a masowość zgonów wynika z masowości zachorowań. Jest bardzo dużo chorych i system jest przeciążony. I choć wciąż są wolne łóżka, zawodzi koordynacja, co sprawia, że udzielenie pomocy konkretnym pacjentom się opóźnia – mówi dr Łukasz Jankowski, nefrolog dyżurujący na oddziale covidowym, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Zbyt wolne tempo
Liczba zakażeń znów zbliża się do 30 tys. (27,8 tys.), a – jak mówią eksperci – system dopiero teraz odczuwa skutki zwiększonej zakaźności brytyjskiej i brazylijskiej odmiany koronawirusa.
Sytuację mogłyby odwrócić szczepienia, których liczba przekroczyła 7 mln. Premier Morawiecki pochwalił się na Facebooku, że „z każdą dawką jesteśmy bliżej wygaszenia III fali pandemii koronawirusa". Jednak, zdaniem ekspertów, tempo jest zdecydowanie zbyt wolne, a wiele dawek wciąż się marnuje. Na 7,7 mln dawek dostarczonych do punktów szczepień zutylizowano 7769.
W dodatku w niedzielę do Polski dotrze nie (jak wcześniej zapowiadano) 171 tys., lecz 88 tys. dawek szczepionki AstraZeneca. W przyszłym tygodniu mają trafić do naszego kraju również preparaty Moderny i Pfizera. Minister Michał Dworczyk zapewnił, że do marnowania niewielkiej części szczepionek dochodzi „na całym świecie". Dodał, że 15 kwietnia uruchomiony zostanie pierwszy pilotaż punktów drive-thru, a 20 kwietnia ruszą pierwsze punkty szczepień powszechnych. 23 kwietnia szczepienia rozpoczną po przeszkoleniu indywidualni ratownicy i pielęgniarki, w maju farmaceuci w aptekach, a na przełomie maja i czerwca – zakłady pracy. Będą to programy pilotażowe.
Tymczasem eksperci postulują jak najszybsze uwolnienie szczepień. Zdaniem części z nich lekarstwem na marnowanie dawek jest uwolnienie szczepień dla szerokiej populacji. – Im dłużej będziemy utrzymywać priorytety dla poszczególnych grup, tym wolniej będzie szedł sam proces. Dziś zmusza się podmioty do tworzenia list rezerwowych. A prościej by było, gdybyśmy mogli szczepić wszystkich chętnych – mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jest to tym pilniejsze, że pod wieloma punktami już teraz kłębi się tłum osób liczących na niewykorzystaną dawkę. Choć często udaje im się jej doczekać, powiększają i tak duży już tłum pod punktami szczepień. Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia zaapelowało niedawno do pacjentów o przestrzeganie zasad DDM w punktach szczepień, wirusolog prof. Włodzimierz Gut zwrócił uwagę, że mogą stać się one rozsadnikiem wirusa.