Freski pochodziły z liczącego ponad trzy tysiące lat grobowca z Doliny Królów koło Luksoru. Należał on do dygnitarza egipskiego o imieniu Tatiky. Freski zdobiły go jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku, po czym nagle zniknęły. Egipt twierdził, że zostały skradzione. Ale po latach odnalazły się we Francji i od początku XXI wieku można je było oglądać w Luwrze.
Przez wiele miesięcy Egipcjanie bezskutecznie żądali zwrotu swojej własności. Jeden z najsłynniejszych na świecie archeologów, Zahi Hawass, który stoi na czele egipskiej Najwyższej Rady ds. Zabytków, na znak protestu zerwał wszelkie kontakty z Luwrem. W Egipcie zaczął się bojkot francuskich naukowców. Christiane Ziegler, była pracownica Luwru, przez pewien czas nie mogła nawet przyjeżdżać tam na wykłady.
Francja przekonywała, że kupiła freski w 2000 r. i 2003 r. i zrobiła to wyłącznie w dobrej wierze. Ale gdy konflikt zaczął się zaostrzać, nieoczekiwanie zgodziła się oddać malowidła – z wielką pompą.
Specjalnie na tę okoliczność do Paryża przyjechał prezydent Egiptu Hosni Mubarak, który osobiście odebrał freski z rąk prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego.
Egipt od dawna walczy o odzyskanie dzieł sztuki, które znajdują się w wielu słynnych muzeach świata. Właśnie zapowiedział, że w tej sprawie zamierza zwrócić się do British Museum w Londynie, w którym znajduje się Kamień z Rosetty – płyta z bazaltu pokryta tekstem w trzech wersjach, m.in. hieroglifami, dzięki czemu możliwe było ich rozszyfrowanie.