W piątek, gdy samoloty z unijnymi ministrami spraw zagranicznych lądowały w hiszpańskiej Kordobie, Radosław Sikorski spotykał się we Wrocławiu z działaczami dolnośląskiej PO. W sobotę, gdy szefowie dyplomacji 26 państw UE zasiądą do dyskusji o obsadzie unijnych placówek, Sikorski planuje udział w zjeździe Młodych Demokratów, młodzieżowej przybudówki PO, w Katowicach.
Spotkanie w Kordobie jest pierwszą okazją do wymiany poglądów nad najgorętszym unijnym dokumentem tego roku: propozycją opisującą strukturę i funkcjonowanie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Polskiego głosu zabraknie, bo Sikorski do Hiszpanii nie poleciał.
[wyimek]Nowi członkowie UE obawiają się dominacji „starej Unii” na placówkach[/wyimek]
– W naszym imieniu wystąpi ambasador przy UE Jan Tombiński – powiedział ”Rz” rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Ambasador w gronie ministrów wiele jednak nie będzie mógł powiedzieć.
Najbardziej kontrowersyjnym punktem tworzonej ESDZ jest sposób obsadzania stanowisk unijnych ambasadorów. Komisja Europejska ma dziś 136 przedstawicielstw na całym świecie. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego stają się one unijnymi ambasadami i w wielu miejscach mają wypełniać funkcje zastrzeżone do tej pory dla ambasad dwustronnych. Dlatego wpływ na ich obsadę muszą mieć również państwa członkowskie. W jaki sposób – tego będzie dotyczyła dyskusja. Te postulaty, które uzyskają większość, uwzględni w ostatecznej propozycji Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji, odpowiadająca za tworzenie ESDZ. Dokument ma być gotowy w ciągu trzech tygodni, potem będzie musiał być zatwierdzony przez rządy, a częściowo także Parlament Europejski.