Paryż i Berlin blisko i daleko

Coraz więcej Francuzów ceni Niemców, lecz ci nadal nie darzą swych sąsiadów zbytnim szacunkiem.

Publikacja: 16.01.2013 02:02

Charles de Gaulle wita kanclerza Konrada Adenauera na stopniach Pałacu Elizejskiego przed podpisanie

Charles de Gaulle wita kanclerza Konrada Adenauera na stopniach Pałacu Elizejskiego przed podpisaniem traktatu 22 stycznia 1963 r.

Foto: AFP

Dla przeciętnego Niemca Francja to Paryż, malownicza prowincja Saint-Tropez, bagietki i oczywiście wino. Dla Francuza z kolei Niemcy to bynajmniej nie kraj myślicieli i filozofów, za jakich nasi sąsiedzi się uważają, lecz... Angela Merkel. Potem Berlin, dobre samochody, dyscyplina, porządek oraz praca. – Nic innego jak stereotypy, które nadal dominują we wzajemnym postrzeganiu się obu narodów – podsumował „Spiegel Online", analizując wyniki najnowszych sondaży przeprowadzonych w obu krajach. Okazja jest znamienita, bo za kilka dni mija 50 lat od podpisania słynnego traktatu elizejskiego przez Charlesa de Gaulle'a oraz Konrada Adenauera. Traktatu, który zakończyć miał raz na zawsze mordercze zmagania dwu europejskich potęg i stać się fundamentem powojennej Europy.

Bez euforii

Tan etap należy już do historii. Dzisiejsze relacje Berlin–Paryż są dalekie od euforii pierwszych lat bezprecedensowego pojednania. Zadekretowana przyjaźń zaowocowała wprawdzie przemianami w świadomości obu narodów, ale nie w takiej skali, jakiej się spodziewano. Niemcy są nadal wprawdzie zachwyceni francuskim stylem życia, lecz w znacznie mniejszym stopniu zbliżeniem politycznym obu państw. O ile prawie połowa Francuzów jest przekonana o konieczności dalszej rozbudowy uprzywilejowanego partnerstwa obu krajów, to po wschodniej stronie Renu taki scenariusz cieszy się zaledwie poparciem jednej piątej obywateli. – Różnica ta może się jeszcze powiększyć – ostrzega Jerome Fourquet, szef instytutu badania opinii Ifop.

Teraz Berlin

Zaledwie co dziesiąty Niemiec darzy swych zachodnich sąsiadów szacunkiem, podczas gdy podobne uczucia żywi do Niemców aż jedna trzecia Francuzów. – Można jeszcze usłyszeć we Francji pogardliwe określenie Niemców, jak np. Boch (trochę jak „Szkop" czy „Szwab"), ale to margines. Sceptycyzm w ocenie Francji przez Niemców ma bez wątpienia podtekst wyborczy, gdyż szczególnie dla sympatyków niemieckiej chadecji Francja Hollande'a to socjalizm prezentowany w Niemczech przez socjaldemokrację rodem z SPD, a więc godny potępienia – tłumaczy „Rz" prof. George Mink, politolog.

– Gdyby nie było Niemiec, Francuzi zapewne wymyśliliby taki kraj – pisał wiele lat temu ironicznie niemiecki pisarz Friedrich Sieburg, gdyż samo istnienie teutońskiej wspólnoty niemieckiej dawało Francuzom poczucie swego rodzaju wyższości cywilizacyjnej. Teraz jest odwrotnie i to Niemców rozpiera duma z sukcesów gospodarczych, których nieskrywanie zazdroszczą im Francuzi. Przekłada się to w prosty sposób na bieżącą politykę. To Berlin, a nie  Berlin wspólnie z Paryżem, kształtuje rzeczywistość w zjednoczonej Europie.

Początki były nieco inne i przez długie lata działał w zasadzie bez zarzutu motor integracji europejskiej, za jaki uchodził tandem francusko-niemiecki. Wszystko zmieniło się wraz z rozszerzeniem UE, która to idea była znacznie bardziej popularna w Berlinie niż w Paryżu. Od rozszerzenia osławiony motor stracił na znaczeniu nie tylko z powodu konfliktów na linii Paryż-Berlin, ale dlatego, że znacznie osłabło znaczenie tandemu w Europie złożonej z 27 krajów.

Kryzys strefy euro złożonej z 17 państw i umacnianie się twardego jądra EU stało się szansą na odbudowanie pozycji tandemu francusko-niemieckiego. Na razie niewykorzystaną, bo elity polityczne obu krajów mają odmienne wizje wyjścia z kryzysu. Jednak do połowy 2010 r. to Paryż nadał kształt planom ratunkowym euro. Nie udało się Francuzom przeforsować idei euroobligacji, ale to w dużej mierze dzięki Sarkozy'emu powstał pierwszy fundusz ratunkowy EFSF, którego kontynuacją jest obecny ESM. Potem do głosu doszedł Berlin i Angela Merkel przeforsowała w bezwzględny sposób zaostrzenie rygorów budżetowych w postaci paktu fiskalnego. Dominacji Berlina nie zmienia fakt przyjęcia w roku ubiegłym wielomiliardowego paktu wzrostu na życzenie Francois Hollande'a.

Czekanie na wybory

Dziesięć lat temu 40. rocznicę traktatu elizejskiego świętowano wspólnie w Wersalu, miejscu, gdzie narodziła się bismarckowska II Rzesza. Tak manifestowana przyjaźń zaowocowała powstaniem wspólnego frontu przeciwko wojnie w Iraku i podziałem Europy na starą i nową, by użyć terminologii Donalda Rumsfelda. W 2013 r. wspólne posiedzenie parlamentów obu krajów odbędzie się w Reichstagu, siedzibie Bundestagu. – Nie będzie żadnych deklaracji, żadnej wizji Europy, lecz jedynie sporo retoryki o przyjaźni i specjalnych relacjach – przekonuje „Rz" Steven Bastos z niemiecko-francuskiej Fundacji Genshagen. Wszyscy czekają na wyniki wrześniowych wyborów do Bundestagu i na nowe impulsy współpracy w duchu traktatu elizejskiego.  – Problem nie tylko w niemieckich wyborach, ale i w tym, że Francois Hollande nie ma żadnej koncepcji, jak mają dalej wyglądać relacje z Niemcami – przekonuje  „Rz" Cornelius Ochmann z fundacji Bertelsmanna.

Dla przeciętnego Niemca Francja to Paryż, malownicza prowincja Saint-Tropez, bagietki i oczywiście wino. Dla Francuza z kolei Niemcy to bynajmniej nie kraj myślicieli i filozofów, za jakich nasi sąsiedzi się uważają, lecz... Angela Merkel. Potem Berlin, dobre samochody, dyscyplina, porządek oraz praca. – Nic innego jak stereotypy, które nadal dominują we wzajemnym postrzeganiu się obu narodów – podsumował „Spiegel Online", analizując wyniki najnowszych sondaży przeprowadzonych w obu krajach. Okazja jest znamienita, bo za kilka dni mija 50 lat od podpisania słynnego traktatu elizejskiego przez Charlesa de Gaulle'a oraz Konrada Adenauera. Traktatu, który zakończyć miał raz na zawsze mordercze zmagania dwu europejskich potęg i stać się fundamentem powojennej Europy.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019