Według organizacji liczba uczniów w szkołach w Afganistanie stale rośnie, ale nie zwiększa się odsetek uczących się dziewcząt. Stanowią one zaledwie 35 procent wszystkich uczniów. W południowych prowincjach kraju, gdzie działają talibowie, odsetek ten jest o wiele mniejszy.
Jednym z powodów jest brak nauczycielek. – Rodzice są niechętni, by nauczyciele mężczyźni uczyli ich nastoletnie córki. To powstrzymuje ich przed posyłaniem dziewczynek do szkół. Boją się też wysyłać swoje córki do szkół położonych daleko od miejsca zamieszkania – tłumaczy Care International.
W czasie panowania reżimu talibów – przed amerykańską inwazją na Afganistan w 2001 roku – dziewczętom w ogóle nie wolno było chodzić do szkół. Dziś sytuacja się wprawdzie poprawiła, ale ponad jedna trzecia szkół wciąż jest przeznaczona wyłącznie dla chłopców.
Według Beaty Błaszczyk, przewodniczącej stowarzyszenia „Szkoły dla pokoju” pomagającego w założeniu szkół w Afganistanie, sytuacja jest najgorsza w południowych prowincjach.
– W tych regionach zdominowanych przez talibów islamscy fundamentaliści wywieszają kartki na meczetach z otwartymi groźbami wobec nauczycieli i rodziców, którzy chcą kształcić dziewczynki. Wielu rodziców ze strachu nie wysyła swych córek do szkół. Moim zdaniem na południu najwyżej 13 proc. uczniów to dziewczynki – mówi „Rzeczpospolitej” Beata Błaszczyk .