Gdyby nie najwyższa instancja sądownicza w Ameryce, Patrick Kennedy zostałby pierwszym od 1964 roku więźniem w USA straconym za przestępstwo, które nie było zabójstwem.
Sąd Najwyższy uznał jednak, że stanowe prawo w Luizjanie, zezwalające na zastosowanie kary śmierci za gwałt popełniony na dziecku, jest niezgodne z obecnymi normami prawnymi.
43-letni Kennedy został skazany na śmierć w 2003 roku za okrutne zgwałcenie ośmioletniej pasierbicy. Atak, który nastąpił w łóżku dziewczynki, był tak brutalny, że dziecko musiało przejść serię bardzo trudnych operacji. Przebywając w celi śmierci, skazany odwołał się od tamtego orzeczenia – i wczoraj Sąd Najwyższy minimalną większością głosów (pięć do czterech) przyznał mu rację.
Według opinii większości zbrodnia Kennedy’ego była odrażająca i mogła nawet spowodować u ofiary większe cierpienia fizyczne i psychiczne niż zabójstwo. Wszystko to jednak nie usprawiedliwia odebrania mu życia. „W wyniku analizy historii kary śmierci za tego rodzaju przestępstwa, obecnego stanu prawnego i nowych orzeczeń stwierdzamy, że panuje ogólnonarodowa zgoda, iż zastosowanie kary śmierci za gwałt na dziecku nie jest właściwe” – czytamy w uzasadnieniu sądu.
Przed ponad 30 laty Sąd Najwyższy zakazał stosowania kary śmierci za gwałt i jakiekolwiek inne przestępstwa poza morderstwem. W 1995 roku stanowy kongres w Luizjanie uznał jednak, że tamte orzeczenia dotyczą jedynie gwałtów na dorosłych kobietach, a nie na dziewczynkach. Wprowadzono wówczas karę śmierci za gwałt na dzieciach poniżej 12. roku życia. Kennedy był pierwszą osobą, wobec której zastosowano ten przepis. W wyniku środowej decyzji wyroki Kennedy’ego oraz drugiego gwałciciela, który niedawno dołączył do niego na liście skazańców czekających na egzekucję, zostaną zamienione na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.