Odbędą się one w październiku i będą testem przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. 64-letnia Lucia Pinochet Hiriart, najstarsza córka zmarłego w grudniu 2006 r. generała Augusto Pinocheta, ubiega się – jako kandydatka niezależna – o mandat radnej Vitacury, ekskluzywnej miejscowości na obrzeżach Santiago, gdzie mieszka, prowadzi galerię sztuki i fundację kulturalną. Jako radna chce krzewić kulturę i zwalczać przestępczość.
Dziennikarzom wyznała, że „miała wątpliwości do ostatniej chwili”, ale przekonała ją „entuzjastyczna reakcja ludzi z gminy”, gdzie mieszka wielu zamożnych przedstawicieli prawicowej elity Chile. – Chcieli, żebym kandydowała na deputowaną, ale wolę, by w przyszłym roku wystartował mój syn Rodrigo – dodała.
Z pięciorga dzieci generała ona jedna interesowała się polityką. Pinochet, który rządził Chile 17 lat (1973 – 1990), radził się jej w różnych sprawach. Nie kryła swych poglądów. Na pogrzebie dziękowała ojcu za „płomień wolności”, który zapalił, obalając lewicowego prezydenta Salvadora Allende.
Przeżyła ogromne upokorzenie, gdy Pinochetowie zostali oskarżeni o oszustwa podatkowe w związku z ujawnieniem, że zgromadzili na kontach w zagranicznych bankach 27 mln dolarów. Lucia prosiła o azyl w USA, ale została deportowana. W październiku 2007 r. wraz z matką i czworgiem rodzeństwa trafiła do aresztu pod zarzutem sprzeniewierzenia państwowych pieniędzy. Sędziowie uznali jednak, że nie można popełnić tego przestępstwa, jeśli nie było się urzędnikiem państwowym.
– Myślę, że uda się jej zostać radną. To, że może kandydować mimo toczących się przeciwko rodzinie procesów o nielegalne wzbogacenie, dowodzi, że w Chile nadal nie ma sprawiedliwości i panuje bezkarność – mówi „Rzeczpospolitej” Lorena Pizarro, szefowa Stowarzyszenia Bliskich Zaginionych Więźniów. – Rząd jest socjalistyczny tylko z nazwy, prawica i siły zbrojne wciąż mają duże wpływy.