W ostatnich latach ugrupowanie wyrzekło się bowiem przemocy, nie było dowodów, by nie dotrzymało zobowiązań. Po dwóch latach wahań Unia zdecydowała się wykreślić organizację z czarnej listy. W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych 27 państw Wspólnoty bez głosowania, jednomyślnie podejmą decyzję w tej sprawie.
– To będzie poważne ostrzeżenie dla władz w Teheranie. Oto nagle opozycyjna organizacja z dnia na dzień nabierze politycznego znaczenia. Teheran odbierze to jednoznacznie – jako próbę wywierania nacisku – mówi „Rz” Meir Javedanfar, szef Bliskowschodniego Ośrodka Analiz Ekonomicznych i Politycznych.
Organizacja Mudżahedinów Ludowych jest najsilniejszym ugrupowaniem opozycyjnym w Iranie. Została utworzona w 1965 roku, by walczyć z dyktaturą szacha, kapitalizmem i wpływami Zachodu. Dokonywała zamachów i porwań samolotów. Próbując uniknąć losu innych grup opozycyjnych, bezlitośnie tępionych przez tajną policję, ulokowała swe bazy w Iraku. Po obaleniu szacha Rezy Pahlawiego Mudżahedini obrócili się przeciwko rządom ajatollahów, a w czasie wojny iracko-irańskiej stanęli po stronie Saddama Husajna.
– Chociaż zrezygnowali z przemocy, to nie mogą liczyć na duże poparcie mieszkańców Iranu. Nie chodzi tylko o poparcie dla Saddama, ale też o ich skrajny konserwatyzm, od którego irańskie społeczeństwo raczej chce odejść – tłumaczy Javedanfar.
Jego zdaniem Mudżahedini nie mają szans na przejęcie władzy, ale Teheran będzie poważnie zaniepokojony m.in. możliwością wykorzystania organizacji przez służby wywiadowcze Zachodu. W 2002 roku Mudżahedini poinformowali świat, że Iran prowadzi tajny program atomowy. Od tamtej pory Zachód bezskutecznie próbuje nakłonić Teheran do zrezygnowania z prac nad wzbogacaniem uranu, który może być wykorzystany do produkcji broni atomowej. Irańskie władze są też podejrzewane o podtrzymywanie konfliktu bliskowschodniego, m.in. poprzez udzielanie wsparcia palestyńskiemu Hamasowi czy Hezbollahowi w Libanie, a także o wspieranie szyickich bojówek w Iraku.