[b]Czy polskie władze powinny użyć negocjatorów antyterrorystycznych?[/b]
Dariusz Loranty: Nie ma negocjatorów antyterrorystycznych. To terroryści narzucają sposób prowadzenia komunikacji, żądania i osoby do negocjacji. Pierwsza i najważniejsza rzecz to nawiązanie nieformalnymi sposobami kontaktu z porywaczami.
[b]Przez kogo podejmuje się takie działania?[/b]
Powinno się posłużyć ludźmi, którzy mają kontakty na danym terenie, biznesmenem czy podróżnikiem. Chodzi o nawiązanie kontaktu z grupą, niekoniecznie bezpośrednio, by przekazać czytelny sygnał: chcemy wykupić porwanego. To jest tak jak z porwaniami w kraju: rodzina zgłasza zdarzenie na policję, ale własnymi kanałami próbuje dać sygnał, że jest gotowa zapłacić okup. Takie grupy typu klanowego mają swoich ludzi. W końcu taki sygnał przez kogoś do niej dociera. Analizując podobne uprowadzenia Polaków, tą metodą osiągano sukces.
[b]Z kim mogli nawiązać kontakt porywacze?[/b]