Jako popularna, ceniona za sprawność zarządzania gubernatorka stanu Kansas Kathleen Sebelius powinna być idealną kandydatką na stanowisko sekretarz zdrowia w administracji Baracka Obamy – tym bardziej że aktywnie uczestniczyła w jego kampanii prezydenckiej. Kandydatura pani Sebelius ma duże szanse na uzyskanie aprobaty Senatu, ale wśród przeciwników aborcji wzbudza gwałtowny sprzeciw. Przez całą swą karierę pani Sebelius popierała bowiem prawo kobiet do wyboru. – To proaborcyjna ekstrema – skwitował ten wybór przywódca Rady Badań nad Rodziną Tony Perkins, jeden z liderów amerykańskiej prawicy religijnej.
[srodtytul]Katolicy oburzeni[/srodtytul]
Prezes organizacji Operation Rescue zapowiada „walkę do końca” przeciw nominacji Sebelius, która jego zdaniem świadczy o „radykalnej naturze Obamy”. – Katolicy nie spodziewają się po proaborcyjnym prezydencie, że będzie za wszelką cenę starał się obsadzać swój gabinet katolickimi obrońcami życia. Nie spodziewają się też jednak, że będzie za wszelką cenę starał się ich obrazić – stwierdził przewodniczący konserwatywnej Ligi Katolickiej Bill Donohue.
Jak przypominają jej krytycy, pani Sebelius była publicznie krytykowana za swe poglądy na temat przerywania ciąży przez trzech ostatnich arcybiskupów Kansas. Publicznie wyrażała też swe poparcie dla doktora George’a Tillera, który dokonał ponad 60 tysięcy zabiegów i miał kłopoty z prawem z powodu wykonywania aborcji w ostatnich tygodniach ciąży. W 2007 roku pani Sebelius wydała nawet uroczyste przyjęcie na cześć Tillera, który z kolei wpłacał pieniądze na konto jej kampanii.
Barack Obama nigdy nie ukrywał, że choć uważa, iż „aborcja ma wymiar moralny” i jest „straszną decyzją”, sam jest zdecydowanym zwolennikiem „prawa do wyboru”. Wielu przeciwników aborcji głosowało jednak na niego w nadziei, że mimo swych przekonań będzie prowadził dość umiarkowaną politykę w tym względzie. Część wciąż jest tego zdania, ale dla bardziej konserwatywnych środowisk już pierwsze miesiące jego rządów zdają się wskazywać co innego.