Całkowicie różnimy się w ocenie sytuacji w Gruzji – mówił po spotkaniu Lewan Gaczecziładze, były opozycyjny kandydat na prezydenta. Oponenci prezydenta twierdzą, że mimo braku porozumienia z władzą odnieśli sukces – bo prezydent i rząd przestali ich ignorować.
Saakaszwili zaś ogłosił po rozmowach, że zaproponował opozycji powołanie komisji ds. zmian w konstytucji, by stworzyć system podzielony na „silnego prezydenta i silny parlament”. Komisji miałby przewodniczyć przedstawiciel opozycji. Prezydent zaproponował także włączenie opozycji w skład rady nadzorczej telewizji i zakończenie toczących się śledztw przeciwko opozycjonistom, wszczętych po niedawnych antyrządowych demonstracjach. – Niezależnie od przebiegu rozmów cieszę się, że do spotkania w ogóle doszło – podkreślał.
– Nie jestem zaskoczony kolejnym fiaskiem rozmów opozycji z prezydentem. Najwyraźniej opozycja złożyła żądania, które były dla głowy państwa nie do przyjęcia. Zresztą sama obecność Gaczecziładzego świadczyła o radykalnym przebiegu spotkania – powiedział „Rz” gruziński politolog Aleksander Rondelli. Jego zdaniem kryzys będzie się jeszcze pogłębiał. Nie oznacza to jednak, że sytuacja jest beznadziejna. – Opozycja nie ma co liczyć na masowe protesty Gruzinów. Ludzie niechętnie wychodzą na ulicę. Opozycja będzie musiała szukać kompromisu z Saakaszwilim, nawet jeśli dojdzie wtedy do jej rozłamu – podkreśla politolog.
Podobnego zdania jest szef Instytutu Wolności w Tbilisi Lewan Ramiszwili. Według niego gruzińska opozycja ma różne cele i wartości. Dlatego nie może znaleźć wspólnego języka z władzą. – Jedni żądają dymisji prezydenta i apelują o zwiększenie protestów, inni – mniej radykalni – szukają pokojowych rozwiązań. Tak czy owak szybkich zmian w Gruzji w najbliższym czasie nie należy się spodziewać – tłumaczy Ramiszwili w rozmowie z „Rz”.
Również przeciwnicy Saakaszwilego nie wierzyli, że spotkanie może przynieść pozytywne efekty. – Nie sądzę, by przyniosło jakieś rezultaty, ale będę zadowolona, jeśli okaże się, że się mylę – mówiła przed rozpoczęciem rozmów była szefowa parlamentu Nino Burdżanadze. Podkreśliła tak- że ponownie, że opozycja nie zamierza zrezygnować z żądania dymisji prezydenta. Jej zdaniem propozycja Saakaszwilego włączenia opozycji do rządu oraz przedterminowych wyborów parlamentarnych jest nie do przyjęcia.