Horst Schlämmer chce zostać kanclerzem Niemiec. Według sondaży popiera go już prawie jedna piąta wyborców, z których większość nie ma oczywiście pojęcia, że jowialny Horst w rzeczywistości nie istnieje. Został wymyślony przez znanego niemieckiego satyryka Hape Kerkelinga.
Horst Schlämmer gości jednak od tygodni na ekranach telewizorów i jest stale obecny w „Bildzie”, którego bierze do ręki codziennie co ósmy obywatel Niemiec. Jego podobizna widnieje na plakatach ulicznych, a na ekrany kin wchodzi właśnie film fabularny zatytułowany „Isch kandidiere”, co po polsku oznacza „Kandydujem”.
[srodtytul]Zadrwił z nudziarzy[/srodtytul]
Kandydat Horst sepleni, ma wyraźnie zdeformowane uzębienie, występuje w szarym wysłużonym płaszczu i twierdzi, że nie różni się wcale od „innych kandydatów”. Jednym słowem swój chłop, który pasuje jak ulał do tysięcy knajp, w których miliony Niemców spędzają popołudnia, hałaśliwie racząc się piwem. – Postać Schlämmera to krzywe zwierciadło niemieckiej polityki, w której nie brak sarkazmu i cynizmu – twierdzi Hajo Funke, berliński politolog.
Horst Schlämmer to sam Hape Kerkeling, który bawiąc się doskonale, wprowadził sporo zamieszania w niemieckich mediach. – Udało mu się zdemaskować patologię niemieckich mediów i obnażyć postępującą infantylizację społeczeństwa – uważa Werner Patzelt, politolog z Drezna.